Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mieli odnaleźć list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry, w którym ostrzegał go, by nie używał środków z Funduszu Sprawiedliwości na finansowanie kampanii wyborczej.

Reklama

"Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą" - pisał Kaczyński w przytaczanym liście datowanym na 26 sierpnia 2019 r.

"Zespół ds. Rozliczenia PiS składa zawiadomienie na J. Kaczyńskiego z art. 231 par.2 kk za niepowiadomienie prokuratury o używaniu środków z FS do prowadzenia kampanii. Motywem ukrywania informacji była chęć uzyskania dotacji przez PiS" - napisał na platformie X Roman Giertych.

Reklama

PiS straci subwencję?

Po doniesieniach "GW" dot. Funduszu Sprawiedliwości posłanka KO Agnieszka Pomaska oraz europoseł PO Michał Szczerba zapowiedzieli złożenie do PKW wniosku o ponowne sprawdzenie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS za 2019 r. Ich zdaniem partia powinna stracić subwencję.

"W związku z nieprawidłowościami w finansowaniu kampanii PiS, na które w liście do Zbigniewa Ziobry zwraca uwagę Jarosław Kaczyński, kierujemy z Michał Szczerba wniosek do PKW o ponowne zajęcie się sprawozdaniem tej partii za 2019 rok i uwzględnienie zastrzeżeń w spr. za 2023 r." - przekazała Pomaska.

Giertych: Kaczyński powinien zawiadomić prokuraturę

Zdaniem Giertycha, ponieważ Kaczyński wiedział o nieprawidłowościach powinien zawiadomić prokuraturę, ale tego nie zrobił.

Mamy sytuację, w której funkcjonariusz publiczny podjął wiedzę w 2019 roku o tym, że jego koledzy z klubu i list wyborczych podkradają pieniądze publiczne przeznaczone dla najuboższych w celach promocji swoich kandydatów. I co z tym zrobił? Nic. Nie zawiadomił prokuratury, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Nic na to nie wskazuje, bo żaden śledztwo się nie toczyło - tak Roman Giertych skomentował te doniesienia w swoim wideoblogu na platformie YouTube.