Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnie o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie ma zapaść na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygnięcie, jest 2 lipca.
Sąd Najwyższy zarzucony protestami
Liczba protestów wyborczych jest tak wielka, że sędziowie mówią o ogromnym przedsięwzięciu. "W ostatnim czasie do Sądu Najwyższego wpłynęło, według szacunków biura podawczego, blisko 50 tys. spraw. Liczba ta stanowi w przybliżeniu odpowiednik 2-3 letniego wpływu wszystkich spraw do SN. Z tego względu, czynności administracyjne związane z rejestracją spraw wymagają nadzwyczajnego zaangażowania wszystkich pracowników Sądu Najwyższego" - poinformował zespół prasowy SN.
Prokurator Generalny Adam Bodnar otrzymał z Sądu Najwyższego 304 protesty wyborcze, ale zwrócił się do I prezes SN o przesłanie wszystkich zarejestrowanych protestów - poinformowała rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak. Jak dodała, SN odpowiedziało, że przekazanie wszystkich protestów zdestabilizowałoby pracę SN.
Joński: Nieprawidłowości są zbyt poważne
O sprawę protestów został zapytany w RMF europoseł KO Dariusz Joński. Chcemy się dowiedzieć, ile głosów zdobył Rafał Trzaskowski Mamy przeliczone 11 z 13 komisji i widzimy pewien system. Nieprawidłowości są zbyt poważne -powiedział Joński. Dodał, że każdy protest wyborczy trzeba rozpatrzyć, ponieważ społeczeństwo oczekuje, że każdy głos zostanie sprawdzony.
Mogę to sobie wyobrazić, że (prokuratura) zabezpieczy, otworzy i sprawdzi protokół z ilością głosów. Musi mieć oczywiście (do tego) podstawy, ale jeśli będzie miała takie sygnały, a rozumiem, że rozważa (to) po wczorajszych komunikatach, to może to zrobić. Tak - prokuratura może sprawdzić głosy w workach wyborczych - czy we wszystkich, czy tylko w kilku - mówił polityk.