Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Od "męża Kaczyńskiego" do pałowania związkowców. Nadszarpnięta legenda Lecha Wałęsy. ZDJĘCIA

29 września 2014, 13:43
Aleksander Kwaśniewski, jako przedstawiciel wrogiegio obozu politycznego nie mógł liczyć na sympatię Wałęsy. Ale były prezydent nie szczędził krytycznych słów także swoim współpracownikom. Bracia Kaczyńscy - którzy w opozycji stali u boku Wałęsy, a gdy ten został prezydentem objęli kluczowe stanowiska w jego kancelarii - opuścili Wałęsę dopiero na początku lat 90. Ten twierdził potem w wywiadach, że Kaczyńscy “wymyślali agentów”, podważali jego decyzje i zwyczajnie “miał ich serdecznie dość”. Od czasów politycznego rozstania Wałęsa nieprzerwanie ich krytykował. Już w 1993 roku żartował z seksualnej orientacji Jarosława Kaczyńskiego. "Mogę zaprosić Lecha Kaczyńskiego z żoną oraz Jarosława Kaczyńskiego z mężem" - powiedział prezentując listę gości, których zamierza zaprosić na urodziny. Potem wielokrotnie podważał kompetencje braci Kaczyńskic. -”To człowiek, który nigdy fizycznie nie pracował, ale politykował. I politykuje nadal. Dopóki w kraju panuje klimat niezadowolenia z różnych rzeczy, jego działania wywołują odzew. Gdy wszystko uda nam się uporządkować, ludzie Kaczyńskiego będą mieli coraz mniej do powiedzenia. To wymierające plemię” - mówił. Jeszcze za życia prezydenta Kaczyńskiego nazywał go publicznie “durniem”, na blogu napisał, że jest “s-synem”. Po katastrofie w Smoleńsku o nieżyjącym Lechu Kaczyńskim powiedział: “Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę”.
Aleksander Kwaśniewski, jako przedstawiciel wrogiegio obozu politycznego nie mógł liczyć na sympatię Wałęsy. Ale były prezydent nie szczędził krytycznych słów także swoim współpracownikom. Bracia Kaczyńscy - którzy w opozycji stali u boku Wałęsy, a gdy ten został prezydentem objęli kluczowe stanowiska w jego kancelarii - opuścili Wałęsę dopiero na początku lat 90. Ten twierdził potem w wywiadach, że Kaczyńscy “wymyślali agentów”, podważali jego decyzje i zwyczajnie “miał ich serdecznie dość”. Od czasów politycznego rozstania Wałęsa nieprzerwanie ich krytykował. Już w 1993 roku żartował z seksualnej orientacji Jarosława Kaczyńskiego. "Mogę zaprosić Lecha Kaczyńskiego z żoną oraz Jarosława Kaczyńskiego z mężem" - powiedział prezentując listę gości, których zamierza zaprosić na urodziny. Potem wielokrotnie podważał kompetencje braci Kaczyńskic. -”To człowiek, który nigdy fizycznie nie pracował, ale politykował. I politykuje nadal. Dopóki w kraju panuje klimat niezadowolenia z różnych rzeczy, jego działania wywołują odzew. Gdy wszystko uda nam się uporządkować, ludzie Kaczyńskiego będą mieli coraz mniej do powiedzenia. To wymierające plemię” - mówił. Jeszcze za życia prezydenta Kaczyńskiego nazywał go publicznie “durniem”, na blogu napisał, że jest “s-synem”. Po katastrofie w Smoleńsku o nieżyjącym Lechu Kaczyńskim powiedział: “Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę”. / Agencja Gazeta / Fot. Tomasz Wierzejski Agencja Gazeta
Jest taki człowiek w Polsce. Nazywa się Lech Wałęsa i jemu wszyscy wybaczają - powiedział kiedyś o Wałęsie, jego następca w "Solidarności" Marian Krzaklewski. I rzeczywiście przez lata prezydent i noblista mógł sobie pozwolić na więcej. Językowe wpadki, afery, obraźliwe komentarze rozchodziły się po kościach. Do czasu. Polityczny emeryt, symbol polskiej drogi do niepodległości, Lech Wałęsa kończy dziś 71 lat. Co zostało z jego legendy?

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Zobacz
Reklama