Kerik, który kilka lat temu omal nie został ministrem bezpieczeństwa kraju, został uznany przez sąd za winnego w listopadzie.
Na mocy umowy między jego adwokatami a prokuraturą, w wyniku której przyznał się do winy, zgodnie z zaleceniami obrony i oskarżenia miał zostać skazany na 2,5 roku więzienia. Prowadzący sprawę sędzia w czwartek zaostrzył jednak wyrok do 4 lat, tłumacząc to znaczną szkodliwością czynu oskarżonego.
Kerik był protegowanym byłego burmistrza Nowego Jorku, Rudy'ego Giulianiego, dla którego pracował jako kierowca i ochroniarz. Szybko awansował z szeregowego policjanta na wyższego urzędnika wydziału karnego, a potem komisarza policji nowojorskiej.
Za zasługi po ataku 11 września 2001 ówczesny prezydent George W. Bush mianował go ministrem bezpieczeństwa kraju. Przed jego zatwierdzeniem wyszło jednak na jaw, że firma budowlana podejrzana o związki z mafią wyremontowała mu dom, licząc na załatwienie przez Kerika licencji na kontrakty z miastem.
Później okazało się też, że Kerik dwukrotnie podał fałszywe dane dotyczące jego należności podatkowych - winien był fiskusowi dodatkowo ponad 187 000 dolarów.
W swoim ostatnim słowie skazany okazał skruchę, prosił o wybaczenie i ewentualne złagodzenie wyroku.