Moskwa w panice po dwóch porannych zamachach w metrze. W pierwszym, przeprowadzonym na zatłoczonej stacji Łubianka zginęło co najmniej 24 osoby. Jest wielu rannych. Chwilę później przeprowadzono drugi atak. Na równie tłocznej stacji Park Kultury doliczono się już kilkunastu ciał.

Rosyjskie władze mówią już o serii zamachów przeprowadzonych przez kobiety-samobójczynie. Wiadomo już, że pierwsza eksplozja nastąpiła w trzecim wagonie pociągu, stojącego na stacji. Najwięcej pasażerów zginęło w wagonie. Ale część ofiar wykrwawiła się na peronie.

Dziesiątki karetek i setki ratowników wciąż pomagają rannym. Atak na stacji Łubianka - tuż pod siedzibą Federalnej Służby Bezpieczeństwa, niedaleko Kremla - był przemyślany tak, by zabić, jak największą grupę ludzi. Do zamachu doszło bowiem w porannych godzinach szczytu, dokładnie o 7.56.

40 minut po pierwszym zamachu eksplodowała druga bomba, na stacji Park Kultury. Tam zginęło kilkanaście osób. Ale jest wielu rannych. Park Kultury to stacja, na której krzyżują się dwie popularne linie moskiewskiego metra.

W obawie przed kolejnymi zamachami władze ewakuują wszystkich pasażerów. Moskiewskie metro uchodzi za najbardziej obciążony środek transportu tego typu nba świecie. 12 liniami jeździ codziennie około 9 milionów osób.







Reklama