"Według wstępnej wersji akt terroru został dokonany przez grupę terrorystyczną, mającą związek z Kaukazem Północnym. Będziemy uważali to za główną wersję (dochodzenia)" - powiedział Bortnikow na spotkaniu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. Ocena ta jest oparta na oględzinach fragmentów ciał domniemanych sprawców, którymi - według FSB - były dwie kobiety.

Reklama

Według szefa rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Siergieja Szojgu w zamachach zginęło 37 osób, a 65 zostało przewiezionych do szpitali. Wśród hospitalizowanych, jak podała minister ochrony zdrowia Tatiana Golikowa, osiem znajduje się w stanie krytycznym, 25 - ciężkim, a 26 - w stanie średnio ciężkim.

30 marca ogłoszono w Moskwie dniem żałoby w związku z zamachami - podał rzecznik władz stolicy Siergiej Coj. Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow oznajmił, że organy ochrony porządku publicznego tej republiki są gotowe pomóc w śledztwie w sprawie zamachów.

Agencja Reutera przypomina, że w lutym czeczeński przywódca rebeliantów Doku Umarow zagroził rozszerzeniem zamachów poza Kaukaz. Islamistyczna grupa Umarowa wzięła na siebie odpowiedzialność za zamach bombowy w listopadzie 2009 roku na pociąg "Newskij Ekspress", w którym zginęło co najmniej 26 osób.

Reklama

Dotąd nikt nie wziął odpowiedzialności za dzisiejsze ataki w metrze. Nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli obywatele Polski. Moskiewskie metro uruchomiło "gorącą linię", gdzie można otrzymać informację o rannych pasażerach - (007-495) 622-14-30 i (007-495) 624-34-40.

Pierwsza eksplozja nastąpiła o godz. 7.57 czasu moskiewskiego (5.57 czasu polskiego) na stacji Łubianka, w samym sercu stolicy Rosji. Kilkadziesiąt minut później, o godz. 8.37 (6.37 czasu polskiego), doszło do drugiego wybuchu: na stacji Park Kultury, także w centrum Moskwy.

Na stacji Łubianka śmierć poniosły co najmniej 23 osoby, a na stacji Park Kultury - 14 osób. Do zamachów doszło w czasie, gdy większość moskwian jechała do pracy bądź na uczelnie. Najciężej rannych ewakuowano śmigłowcami Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Reklama

Zamknięto ruch na większej części linii metra Sokolniczeskaja, na której doszło do wybuchów. Pasażerów w metrze informowano przez głośniki o zmianach w kursowaniu pociągów "z przyczyn technicznych"; zalecano korzystanie z komunikacji naziemnej. Także milicja informowała, że "z przyczyn technicznych" zamknięto część stacji na linii Sokolniczeskaja, najstarszej w Moskwie.

Czytaj dalej >>>



Kilka pociągów metra utknęło w tunelach. Pasażerów ewakuowano. Ruch samochodowy w centrum miasta został sparaliżowany. Przez kilka godzin nie funkcjonowała telefonia komórkowa. Tysiące moskwian musiały iść do pracy pieszo. Sytuację tę wykorzystywali taksówkarze, którzy podbili ceny, nawet do tysiąca rubli (ok. 34 dolarów za kilometr). Władze miasta uruchomiły zastępczą komunikację autobusową, która dubluje zamknięte stacje metra. Milicja drogowa apeluje, aby bez pilnej potrzeby nie wjeżdżać prywatnymi samochodami do miasta.

Przy stacji Łubianka znajdują się siedziby różnych instytucji, m.in. Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Stacja ta znajduje się w odległości około 1 km od Kremla. Także przy stacji Park Kultury usytuowanych jest kilka urzędów, w tym Sztab Generalny Sił Zbrojnych Rosji, Izba Obrachunkowa Federacji Rosyjskiej i służba prasowa Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR). W pobliżu znajduje się też siedziba agencji informacyjnej RIA-Nowosti, anglojęzycznej stacji telewizyjnej Russia Today oraz dwóch uczelni - Akademii Dyplomatycznej oraz Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Lingwistycznego.

W obu wypadkach wybuchy nastąpiły w wagonach, gdy pociągi stały na stacjach. Zabici są zarówno w wagonach, jak i na peronach. Karetki pogotowia i służby ratownicze miały problemy z dojazdem na miejsce wybuchu z powodu porannych korków w mieście. Na obu stacjach wybuchła panika. Komitet śledczy przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie zamachów terrorystycznych.

FSB podała, że w zamachach wykorzystano heksogen, jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych. Bomba użyta na stacji Łubianka miała siłę rażenia 4 kg trotylu, a na stacji Park Kultury - 1,5-2 kg. W obu wypadkach dla spotęgowania siły rażenia użyto śrub, zakrętek i innych metalowych elementów.

W moskiewskiej kolejce podziemnej zaostrzono środki bezpieczeństwa. Milicjanci i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW z psami przeszkolonymi do wykrywania ładunków patrolują wszystkie stacje. Wielu wchodzących do metra jest legitymowanych. W stan podwyższonej gotowości postawiono całą moskiewską milicję.

W czasie ataków w metrze znajdowało się około pół miliona osób. Dziennie moskiewska kolejka podziemna przewozi około 9 mln pasażerów. Linia metra Sokolniczeskaja o 19 przystankach, biegnąca przez 26 kilometrów, łączy rejon mieszkalny będący "sypialnią" Moskwy i rejon przemysłowy. Codziennie korzysta z niej do miliona pasażerów.

Dzisiejsza seria wybuchów to nie pierwsze zamachy w moskiewskim metrze. Do największego doszło 6 lutego 2004 roku - zginęło wtedy 41 osób, a ponad 100 zostało rannych. Zamachu dokonano w trakcie przejazdu pociągu ze stacji Pawieleckaja na stację Awtozawodskaja. 31 sierpnia tego samego roku wybuch nastąpił na stacji Ryżskaja - zginęło 10 osób, 50 zostało rannych.

5 lutego 2001 roku wskutek eksplozji bomby na stacji Biełoruskaja obrażeń doznało 20 osób. 11 czerwca 1996 roku bomba wybuchła między stacjami Tulskaja i Nagatinskaja - zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych.