Świeżo upieczeni rodzice dostają w Australii 3 tys. dolarów, czyli prawie siedem tys. zł. Okazało się, że to bardzo skuteczna zachęta do rodzenia.
"Namawiałem Australijczyków, żeby mieli jedno dziecko dla taty, jedno dla mamy i jedno dla kraju. Po dwóch latach widać, że ludzie podjęli wyzwanie" - chwali się australijski minister finansów Peter Costello. Właśnie on w 2004 r. wpadł na pomysł z becikowym. Minister sam ma troje dzieci, więc zdaje sobie doskonale sprawę, ile kosztuje potomstwo.
W Australii mieszka tylko 20 mln osób, czyli o połowę mniej niż w Polsce. Za to miejsca jest w bród - kontynent ten jest ponad dwa razy większy od naszego kraju. Od lat 90. rodziło się tam coraz mniej dzieci, przez co australijskie społeczeństwo niebezpiecznie się starzało. Teraz jest szansa, że ten trend się odwróci.
Jak namówić ludzi do robienia dzieci? To proste! Płacić im za każdego noworodka. Australia jest pierwszym krajem, w którym udało się udowodnić, że becikowe działa. Od kiedy je wprowadzono, wskaźnik urodzeń podskoczył o 2,5 procent! Czy podobnie będzie w Polsce?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama