Włoszka była w stanie śmierci mózgowej, mimo to urodziła dziewczynkę. Maleństwo przyszło na świat w siódmym miesiącu ciąży i jest w krytycznym stanie. Najbliższe doby zdecydują o życiu Cristiny Nicole - bo tak bliscy dali jej na imię.
Dramat Włoszki i jej rodziny zaczął się trzy miesiące temu. W czwartym miesiącu ciąży miała rozległy wylew krwi do mózgu. Już dawno leżałaby na cmentarzu, gdyby nie to, że nosiła w sobie dziecko. Lekarze postanowili walczyc o życie dziewczynki. To pierwszy taki przypadek we Włoszech i jedenasty w historii medycyny.
Te urodziny wywołały wielką dyskusję. Choć Watykan popiera decyzje lekarzy, to nie brakuje przeciwników takiego działania. "To pogwałcenie natury" - mówią niektórzy filozofowie.
Włoszka, oprócz życia, które podarowała przy pomocy medyków swojej córeczce, być może uratuje jeszcze kilka innych istnień. Rodzina chce, żeby jej organy przeznaczono na przeszczepy.
38-letnia Włoszka powinna być pochowana 3 miesiące temu, jednak lekarze postanowili sztucznie utrzymać ją przy życiu, bo była w ciąży. Dziecko przyszło na świat, a kobietę odłączono od aparatury, która ją odżywiała i pompowała powietrze do płuc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama