Badania potrwają przez najbliższy tydzień. Nie będą łatwe. Aby dokonać precyzyjnych ustaleń, czułe urządzenie radarowe powinno mieć kontakt z gładką płaszczyzną. Tymczasem powierzchnia gigantycznej rzeźby jest pofałdowana. Prace konserwatorskie kosztować mają w sumie 30 mln dolarów.
Posąg Wielkiego Buddy pochodzi z czasów, gdy buddyzm w Chinach rozkwitał, ciesząc się patronatem cesarzy, przywilejami i darowiznami. Przeciwko rosnącym wpływom buddystów protestowali jednak dominujący w kraju konfucjaniści.
To za ich sprawką w 845 roku opublikowany został cesarski edykt, który doprowadził do prześladowań wyznawców tej zrodzonej w Indiach religii. Sprawił m.in., że zburzono 40 tys. świątyń, zaś 200 tys. mnichów i mniszek musiało powrócić do życia świeckiego.
Radar pomoże stwierdzić, czy największy na świecie, 71-metrowy posąg Buddy w Leshan w Chinach, nie jest uszkodzony. Naukowcy podejrzewają, że wewnątrz rzeźby są pęknięcia niewidoczne gołym okiem. A jest się czego obawiać. Bezcenny Budda stoi w tym samym miejscu od 1200 lat i jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama