Psychopata nie zabierał ofiarom pieniędzy ani biżuterii. Jedyną satysfakcję miał z widoku własnoręcznie rozstrzaskiwanych czaszek!!! Grozę zwiększał fakt, że bestia zabijała i kobiety, i mężczyzn. Nikt nie mogł być pewny swego losu.

Moskiewska policja robiła co mogła, by schwytać mordercę, ale wszelkie wysiłki przez wiele miesięcy nic nie dały. Nad parkiem bez przerwy krążył policyjny śmigłowiec, a jego kamery termowizyjne śledziły żywe istoty poruszające się po terenie. Legitymowano wszystkich, którzy wchodzili i wychodzili z parku. I nic. Wciąż znajdowano kolejne ofiary.

Wreszcie ten weekend okazał się przełomowy. Potwór wpadł w sidła. W jaki sposób policja go złapała, pozostaje tajemnicą, ale ponoć zatrzymano go w domu.

Pierwsze przesłuchanie to kolejny szok. Morderca zaczął przechwalać się, że ma na koncie dziesiątki ofiar. Gdy zaczął mówić o szczegółach, a w jednym z miejsc, które wskazał, znaleziono fragmenty połamanej czaszki, do policjantów dotarło, że mogą mieć do czynienia z największym seryjnym mordercą wszech czasów.

Moskiewska prokuratura powołała specjalny sztab, który zajmie się sprawdzaniem zeznań zabójcy.

Psychopata mieszkał tylko z matką. Nie miał przyjaciół. Nigdy nie miał dziewczyny. W jego pokoju znaleziono tysiące filmów i gazet z brutalnymi treściami pornograficznymi. Psychiatra, który go badał, stwierdził, że ma objawy schizofrenii.