Na głównej drodze prowadzącej do Tyru - miasta do tej pory odciętego od pomocy - tworzą się ogromne korki. Tysiące uchodźców wracają na południe. Samochody, w których często siedzi od 7 do 10 osób, przeciskają się również bocznymi drogami. Wielu wierzy w zawieszenie broni i wraca do swoich domów.

W niektórych miejscowościach członkowie Hezbollahu rozdają ulotki, w których przekonują, że ta wojna nie została przez nich przegrana, pomimo ogromnej przewagi wojska izraelskiego. Ostrzegają także przed niewybuchami.

Reklama

Do Tyru jedzie konwój Narodów Zjednoczonych. To jeden z pierwszych lądowych transportów z pomocą dla tego miasta.