Pewnego razu uczniowie jednej ze szkół w Glasgow wybrali się do sklepu. I wytrzeszczyli oczy! Za kieszonkowe od rodziców mogli kupić więcej wina niż wody mineralnej czy słodyczy. Młodzież okazała się rozsądniejsza i bardziej odpowiedzialna niż dorośli, którzy na co dzień prawią jej morały. Postanowiła działać. "Uważamy, że alkohol ma negatywny wpływ na środowisko, w którym żyjemy, a przez to również na nas" - tłumaczyła jedna z uczennic.

Małolaty żądają wprowadzenia zakazu sprzedaży tanich trunków. Podpowiadają politykom dwa rozwiązania: albo rząd obniży ceny napojów bezalkoholowych, albo podniesie ceny alkoholu. Dziś młodzież złoży odpowiedni wniosek w szkockim parlamencie.