Raport rządowy obnaża prawdziwe zagrożenie. Z 16 naturalnych jezior wokół Pekinu połowa jest tak zatruta, że rośliny w otaczających je parkach wymierają. A sztuczne zbiorniki są albo suche, albo pełne ścieków. Jedynie woda z czterech zbiorników nadaje się do picia. A to nie wystarczy dla wszystkich pekińczyków.

Reklama

A to tylko krok od epidemii. Bo przecież mieszkańcy nie słuchają się władz i dalej czerpią kranówkę. Nie przejmują się ostrzeżeniami, bo przecież oni zawsze pili wodę prosto z kranu. Dlatego nie boją się epidemii cholery, którą straszą ich ekolodzy.

Władze starają się zrobić wszystko, by doprowadzić wodę do picia do normalnego stanu. Na razie grożą surowymi karami dla wszystkich, którzy będą wpuszczać ścieki do zbiorników.