W tym olbrzymim mieście, jedzenie w restauracji to podstawowa forma spędzania wolnego czasu. Biznes restauracyjny jest więc wściekły z powodu zakazu używania produktów modyfikowanych genetycznie. Bo pizze, czy burritos z takim wkładem są dłużej świeże.

Zakaz oznacza dla restauracji i barów straty i problemy z dostosowaniem się do nowej regulacji. Firma Yum! Brand Inc., właściciel takich sieci jak Taco Bell, czy KFC, narzeka, bo aż 2 lata zajęło jej znalezienie produktów, które zastąpią genetycznie ulepszane składniki. "Oni nie mogą zabraniać stosowania produktów, które zatwierdziła Rządowa Administracja Leków i Żywności" - krytykuje decyzję Sheila Weiss z Narodowego Stowarzyszenia Restauratorów.

Ale nowojorczycy cieszą się z zakazu. Bo chcą dłużej i zdrowiej żyć. Tym bardziej, że produkty modyfikowane genetycznie jedzą głównie dzieci. "Takie tłuste i sztuczne składniki to właściwie trucizna, tyle, że działa wolniej" - mówi David Katz, dyrektor Centrum Badań Prewencyjnych w Yale. Zakaz mogą wprowadzić władze lokalne w kolejnych miastach USA.

USA to kraj najbardziej otyłych ludzi na świecie.