W całym kraju inspektorzy sanitarni szukają trujących orzeszków. Czeka ich sporo pracy, bo muszą skontrolować wszystkie magazyny i zakłady wykorzystujące orzeszki ziemne, nawet cukiernie. A wszystko za sprawą importowanych z Gambii orzeszków.

Pierwszą ich partię - 35 ton - bułgarscy celnicy zatrzymali w Warnie w ubiegłym tygodniu. Podejrzewali, że mogą one zawierać niebezpieczne związki chemiczne. Zakazali więc ich sprzedaży. I mieli rację, bo po badaniach okazało się, że są one zatrute.

Jakież było zdziwienie celników, gdy okazało się, że zatrzymany przez nich towar zniknął w tajemniczych okolicznościach. Okazało się, że to jeszcze nie wszystko, bo z Gambii sprowadzono aż 100 ton feralnych orzeszków. Wszystkie były zakażone grzybem i zawierały trujące substancje, które zdaniem lekarzy mogą powodować choroby nowotworowe.

Do tej pory odnaleziono tylko sześć ton niebezpiecznych orzeszków. Nabywca sam się zgłosił, gdy dowiedział się, że produkt jest niebezpieczny. Celnicy podejrzewają, że część towaru wywieziono do Holandii.