Szef brazylijskiego resortu finansów i jego żona przez trzy godziny byli przetrzymywani jako zakładnicy. Bandyci okradli ich też z pieniędzy i biżuterii. Po wszystkim spokojnie poszli do domu. Stało się to kilka dni temu, gdy minister odwiedził znanego przedsiębiorcę budowlanego w jego posiadłości.
Okazało się, że na dom biznesmena napadli bandyci. Zagrozili, że jeśli gospodarz nie da im pieniędzy, to zabiją ministra, jego żonę i kilku innych gości. Gospodarzowi udało się wynegocjować sumę, za jaką goście mieli być puszczeni wolno i pojechał po pieniądze. Życie swoich gości wycenił na 20 tys. reali, czyli około 7315 euro.
Przestępcy dotrzymali słowa i wszystko skończyło się o tyle szczęśliwie, że nikt nie odniósł żadnych ran. Tymczasem żadna z ofiar nie zawiadomiła policji o przestępstwie. Mundurowi dowiedzieli się o napadzie kilka dni po fakcie, i to całkiem przypadkiem.