Lord John Stevens - były przełożony londyńskich policjantów - opowiada o planowanym zamachu w filmie, który telewizja BBC nada jutro. Według niego, groźba była poważna. Ale Tony Blair ją zignorował.

Z informacji policji wynikało, że Al-Kaida planuje zamach podczas kulminacyjnej części uroczystości - ulicznego festynu w centrum Londynu. Blair miał siedzieć w pierwszym rzędzie razem z innymi dygnitarzami. To wtedy zamachowiec miał targnąć się na jego życie. Tak się na szczęście nie stało, choć premier w końcu na uroczystości przyjechał.

"Premier był absolutnie pewien tego, że nie będzie z powodu zagrożenia unikał publicznego pokazywania się" - mówi były szef Scotland Yardu. "Trzeba podziwiać też jego żonę - wiedziała o groźbach, ale nie zaprotestowała przeciwko udziałowi w uroczystości" - dodał.

Premier był na uroczystości, a jego bezpieczeństwa strzegli snajperzy i tajni agenci - ujawnił były szef policji. Wspomina, że podczas uroczystości siedział obok Blaira. "Nie widziałem w jego oczach nawet cienia strachu" - opowiada Lord Stevens.