Zgodnie z uchwałą, już za pół roku właściciele supermarketów i innych dużych sklepów będą musieli zrezygnować z pakowania towarów w plastikowe torby.

Władze miasta zdecydowały się na ten radykalny krok, bo syntetyczne torebki to w San Francisco istna plaga. Zużywa się ich co roku 181 mln, a ambitne plany recyklingu spełzają na niczym. "Klienci zwracają do sklepu tylko jeden procent tych toreb" - alarmuje rzecznik miejskiego wydziału środowiska Mark Westland.

Zakaz używania plastikowych woreczków daje wiele korzyści. Po pierwsze - jak wyliczyli radni - to aż o 1400 ton mniej śmieci na wysypiskach. Po drugie - pozwoli zaoszczędzić miastu aż 1,7 mln ropy naftowej. Bo to właśnie z tego cennego surowca produkuje się plastikowe torebki.

Jednak nie wszystkich syntetycznych toreb zabraniają nowe przepisy. Wolno będzie używać tych, które nadają się do recyklingu. Pod pomysłem radnych musi jeszcze podpisać się burmistrz San Francisco, ale - jak zapowiada jego rzecznik - są duże szanse, że poprze ekologiczne plany rady miasta.