Chłopiec pływał w płytkiej wodzie w parku wodnym Waveland na plaży New Smyrna. To miejsce okryte jest złą sławą stolicy pogryzień ludzi przez rekiny. A właśnie z początkiem kwietnia rozpoczął się sezon większej aktywności rekinów, więc i sezon na ugryzienia zaraz będzie w pełni.
Gdy Jake wyszedł z wody, myślał, że to skurcz w nodze albo jakiś homar. Gdy rodzice zobaczyli kilkanaście krwawiących punkcików układających się w kształt półksiężyca, wiedzieli, że ich dziecko zaatakował rekin. Policja tłumaczy wypadek silnym wiatrem. "Zmącił wodę i rekin myślał, że atakuje coś do jedzenia" - tłumaczą miejscowi stróże prawa.
Chłopca zabrano do Bert Fish Memorial Hospital, gdzie założono mu kilkadziesiąt szwów i zwolniono do domu. Wprawdzie maluch twierdzi, że nie boi się wody, ale na plażę wybierze się... "jak będzie miał 9 lat".
Jake Lomedico jest najmłodszą ofiarą rekina w tym roku. Siedmiolatek z hrabstwa Seminole na Florydzie miał szczęście, bo zaatakował go "jedynie" półtorametrowy rekin. Ranny chłopiec trafił do szpitala. Ale po założeniu 60 szwów szybko wrócił do domu - donosi "Orladno Sentinel".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama