W ten sposób domagali się likwidacji żwirowni, która leży na ziemiach należących do Mohawków. "Nikt nie chce z nami rozmawiać, więc zdecydowaliśmy się na desperacki krok, by zablokować linię kolejową w okolicach Deseronto'' - mówi organizator protestu Shawn Brant. I dodaje, że protestami Mohawkowie chcą przyspieszyć negocjacje w sprawie likwidacji żwirowni.

Reklama

Przez kilkadziesiąt godzin Indianie blokowali najważniejszą linię kolejową w Kanadzie. Tysiące pasażerów zamiast pociągami, musiało jeździć autobusami zastępczymi, co skończyło się spóźnieniami do pracy. I zdenerwowani Kanadyjczycy chcieli sami rozprawić się z protestującymi Mohawkami. Wielu z nich wybrało się na miejsce blokady i chciało pobić Indian. "Skończyliśmy blokadę, gdy sytuacja stawała się napięta i mogło dojść do przemocy" - twierdzi Brant.

I wczoraj Indianie zakończyli swój protest, ale grożą dalszymi blokadami. "To był dopiero przedsmak tego, co się będzie działo" - zapowiada Brant. "Władze nie traktują nas poważnie i chcemy im pokazać, że jesteśmy zdesperowani i nie należy nas lekceważyć" - mówi Brant. Dodaje, że wkrótce Mohawkowie będą blokować nie tylko linie kolejowe, ale także autostrady.