Jeszcze do niedawna rosyjskie agencje wywiadowcze SWR (wywiad cywilny) i GRU (wywiad wojskowy) skupiały się na zdobywaniu tajnych informacji dotyczących najnowszych technologii. Renomowany brytyjski magazyn "Jane’s Intelligence Digest" alarmuje w najnowszym wydaniu, że teraz przygotowują się do werbowania wysokich rangą urzędników w USA i Wielkiej Brytanii.

"Podzielam ten niepokój" - mówi DZIENNIKOWI James Wolsey, były dyrektor amerykańskiej CIA. Jego zdaniem większej aktywności rosyjskich szpiegów sprzyja to, że Kremlem rządzi Władimir Putin, dawny oficer KGB. Jak piszej "Jane’s", dziś Rosjanom chodzi o pozyskanie ludzi z "najwyższej półki", takich, którzy mają wpływ na podejmowanie decyzji przez Waszyngton i Londyn. "Działania wywiadowcze Rosji są poważnym wyzwaniem dla naszego bezpieczeństwa narodowego" - pisze brytyjski magazyn.

W podobnym tonie wypowiadają się także Amerykanie. "Rosjanie wysyłają do nas coraz więcej agentów. Moskwa wraca do praktyk z czasów zimnej wojny" - stwierdził ostatnio Joel Brenner z National Counterintelligence Executive nadzorującego prace kontrwywiadu USA. To samo mówią eksperci do spraw służb specjalnych, na których powołują się Brytyjczycy.

Londyn alarmował o wzroście aktywności rosyjskich służb już jesienią ubiegłego roku, po tym jak w niewyjaśnionych okolicznościach otruto radioaktywnym polonem byłego agenta rosyjskich służb KGB i FSB Aleksandra Litwinienkę.

Do czasu tego zabójstwa brytyjski kontrwywiad interesował się głównie rozpracowywaniem islamskich organizacji podejrzewanych o związki z Al-Kaidą. Zagrożenie ze strony tradycyjnego, zimnowojennego szpiegostwa zeszło na drugi plan. Jednak od pewnego czasu MI5 znowu intensywnie zajmuje się zagrożeniem ze strony rosyjskich tajnych służb.

Z ostatnich szacunków kontrwywiadu wynika, że jeden na pięciu Rosjan pracujących w Londynie to potencjalny szpieg. Oleg Gordijewski, były agent KGB, który w 1985 r. zbiegł na Zachód, w rozmowie z "Dziennikiem" stwierdził, że nawet co drugi Rosjanin pracujący na ważnym stanowisku w Wielkiej Brytanii, np. w ambasadzie czy rosyjskiej firmie, to człowiek specjalnych służb Kremla.

"Rosja opływa w petrodolary, więc stać ją na to, by wzmóc prace wywiadowcze za granicą" - komentuje w rozmowie z DZIENNIKIEM Marek Jan Chodakiewicz, ekspert do spraw Rosji z Instytutu Polityki Międzynarodowej w Waszyngtonie. "Większość radzieckich siatek szpiegowskich nigdy nie rozwiązano, po prostu niektórzy agenci zostali odwołani, inni na jakiś czas zawiesili działalność, jeszcze inni podjęli współpracę z postsowieckimi mafiami za granicą. Teraz są oni uruchamiani" - dodaje.

Komentatorzy DZIENNIKA nie mają złudzeń: póki Wielka Brytania i USA będą zaangażowane w wojnę z terroryzmem, rosyjscy agenci w tych krajach będą mogli działać bez większych przeszkód.