Były szef państwa rządzonego przez talibów do czasu interwencji amerykańskiej w 2001 roku, która była reakcją na zamachy z 11.09., twierdzi, że Amerykanie i ich sojusznicy wkrótce opuszczą Afganistan.

Reklama

Mułła Omar zaapelował do swoich bojowników, by unikali wyrządzania szkody cywilom - z wyjątkiem tych, którzy popierają obecne władze oraz siły zachodniej koalicji.

Talibowie zagrozili atakami na lokale wyborcze podczas wyborów parlamentarnych, które mają się odbyć 18. 09. Zdaniem sił antyrządowych, wybory te służą wyłącznie zachodnim interesom.

"Zwycięstwo naszego islamskiego narodu nad niewiernymi najeźdźcami nadchodzi, a jego siłą sprawczą jest wiara w pomoc Allacha oraz jedność w naszych szeregach(...) Wkrótce spróbujemy stworzyć islamski, niezależny, doskonały i silny system" - przekonywał Omar.

Mułła zwrócił się również bezpośrednio do Amerykanów: "Powinniście wiedzieć, że wasi przywódccy powtarzali wam kłamstwa od początku agresji na Afganistan aż do dziś. Zmarnowali miliardy dolarów z waszych podatków".

Przywódca talibów nie był widziany publicznie od czasu odsunięcia od władzy wskutek interwencji amerykańskiej, która nastąpiła po tym jak Afganistan odmówił wydania USA Osamy bin Ladena, autora zamachów z 11.09.

Władze amerykańskie są przekonane, że Omar ukrywa się w Pakistanie - mimo zaprzeczeń ze strony Islamabadu.