Według prokuratora Dietera Inhofera, cała tragedia miała związek z konfliktem rodzinnym.
Śledczy ustalili, że kobieta zastrzeliła z niewielkiego pistoletu swego życiowego partnera i ich dziecko, 5-letniego chłopca. Wcześniej mowa była o dziewczynce. Do tego zabójstwa doszło w mieszkaniu mężczyzny. Na skutek wzniecenia przez kobietę pożaru doszło tam także do silnej eksplozji.
Po zabiciu swego partnera i dziecka kobieta poszła do sąsiedniego szpitala, gdzie zastrzeliła pielęgniarza i raniła cztery inne osoby, w tym leczącego się tam policjanta. Zabójczyni zginęła w końcu od kul funkcjonariuszy policji.