Antufjew powiedział to wizytując po południu miejsce, gdzie rano rozpoczęły się te roboty.
Gubernator nawiązał też do piątkowego incydentu w rejonie smoleńskiego lotniska, gdzie pod zarzutem wejścia na teren wojskowy zatrzymano dziennikarzy i operatorów TVP oraz TVN, a także reportera RMF FM, którzy próbowali sfilmować fragmenty Tupolewa.
"W ostatnich miesiącach w mediach wielokrotnie pojawiały się informacje, że szczątki polskiego samolotu nie są przez nikogo pilnowane; że są jakoby rozkradane przez mieszkańców Smoleńska na >>suweniry<<. Możliwe, że polscy dziennikarze postanowili to udowodnić, jednak im się to nie udało" - oświadczył Antufjew. "Mówiliśmy, że wrak znajduje się na ochranianym terenie, na lotnisku wojskowym. Nie należy się dziwić, że ci, którzy próbowali tam przeniknąć, zostali zatrzymani" - dodał.
Wcześniej rzecznik gubernatora Andriej Jewsiejenkow przekazał PAP, że szczątki rozbitej maszyny zostaną otoczone metalowym płotem o wysokości trzech metrów i przykryte brezentowym zadaszeniem. Rzecznik zaznaczył, że taka konstrukcja umożliwi dostęp do wraku w każdej chwili.
Także Jewsiejenkow zapewnił, iż roboty związane z przykryciem fragmentów polskiego samolotu potrwają kilka dni. O zabezpieczenie wraku polska prokuratura prosiła stronę rosyjską w jednym ze swoich wniosków o pomoc prawną.
W katastrofie Tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.