Wniosek odrzucili sekretarze generalni grup politycznych na posiedzeniu, które poprzedziło właściwą Konferencję Przewodniczących grup politycznych, główne ciało polityczne PE decydujące o programie sesji plenarnych Parlamentu Europejskiego.

Reklama

"Część kolegów może obawia się, że my będziemy chcieli - a to nie jest naszą intencją z całą pewnością - zrobić z tego jakiś polityczny spektakl, a taka intencja nie istnieje" - zapewnił na konferencji prasowej Michał Kamiński (PJN), szef grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą m.in. europosłowie PiS i PJN. Powiedział też, że od przyszłego tygodnia rozpocznie rozmowy z szefami frakcji politycznych, by przekonać do debaty lub "innej formy" zajęcia się przez PE śledztwem ws. katastrofy samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia.

"Będę starał się ich przekonać, że cała sprawa nie ma charakteru politycznej rozgrywki ani propagandowych działań, ale tylko i wyłącznie jest aktem, który ma dać polskim obywatelom poczucie, że w sytuacji, w której czują, że pewne procedury zawodzą na poziomie naszego kraju, UE jest w stanie wkroczyć w tę dyskusję. Przecież w katastrofie smoleńskiej zginęła głowa państwa UE" - przekonywał Kamiński.

Kamiński poinformował, że na powrót do tematu w przyszłym roku zgodził się także przewodniczący PE Jerzy Buzek. "Powiedział, że do sprawy wrócimy w przyszłym roku, więc proszę nie traktować, że sprawa jest definitywnie zamknięta, bo nie jest. (...) Jestem przekonany, że jeżeli dobrą formułę zaproponujemy, to znajdziemy dobre rozwiązanie" - oświadczył. Źródła bliskie Buzka potwierdziły, że na czwartkowym posiedzeniu Konferencji Przewodniczących szef PE rzeczywiście zapowiedział, że "chciałby zaproponować coś na początek przyszłego roku", gdyż "jest oczekiwanie opinii publicznej w Polsce, że UE zajmie stanowisko w śledztwie". Jak dodały, miałaby to być taka forma, która "nie dzieliłaby izby". Nie sprecyzowały jednak, co to mogłoby być.

Kamiński potwierdził wcześniejsze nieoficjalne informacje, że po decyzji sekretarzy generalnych w ogóle nie zgłosił już formalnego wniosku na posiedzeniu Konferencji Przewodniczących. "Ponieważ i tak by przegrał, to politycznie właściwa decyzja, bo nie ma demonstracji porażki. Większość szefów grup tak robi, kiedy wie, że przegra" - komentowały PAP źródła w PE.

Antoni Macierewicz (PiS) zapowiedział w środę, że w czwartek w PE zostanie złożony wniosek o plenarną debatę w sprawie katastrofy.



Reklama

Wniosek taki może złożyć grupa polityczna PE, a dokładnie szef frakcji, czyli w przypadku grupy EKR - Michał Kamiński.

Propozycja debaty plenarnej na temat śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem z 10 kwietnia pojawiła się po wtorkowym wysłuchaniu publicznym na ten temat w PE, które zorganizowali europosłowie PiS. Wzięły w nim udział m.in. rodziny ofiar katastrofy, członkowie stowarzyszenia Katyń 2010, a także Macierewicz, który jest szefem zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Uczestnicy opowiadali o prowadzonym śledztwie, wskazując na liczne - ich zdaniem - uchybienia, w tym "niszczenie dowodów, matactwa, kłamstwa, nierzetelności", jak mówił Macierewicz. Dlatego domagali się powołania międzynarodowej komisji badającej katastrofę smoleńską.