Ben Buckley, pasjonat lotnictwa, leciał zbudowaną przez siebie maszyną, która była kopią samolotu z 1910 roku. Ani start, ani też sam lot nie zapowiadały kłopotów. Jednak podczas lądowania w Ballarat w stanie Victoria maszyna wymknęła się pilotowi spod kontroli, zboczyła z pasa lotniska i uderzyła... w wielką stertę świeżego obornika, która pojawiła się w tym miejscu zaledwie kilka dni temu.

Reklama

"Miałem szczęście, że samolot wytracił impet i zatrzymał się na takiej właśnie miękkiej i naturalnej przeszkodzie. Jestem poobijany, ale nic poza tym" - cieszył się Buckley.