Syreny sygnalizujące rozpoczęcie 15-minutowych ćwiczeń zawyły o godz. 14 czasu miejscowego (godz. 6 czasu polskiego) wzywając mieszkańców kraju, by jak najszybciej udali się do jednego z 25 tys. publicznych schronów.

Według miejscowej Agencji ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (Nema) były to największe tego typu ćwiczenia od 1975 roku.

Reklama

"Ćwiczenie ewakuacji ma przygotować do rzeczywistej sytuacji, takiej jak ostrzał wyspy Yeonpyeong przez północnokoreańską artylerię" - poinformowała Nema w komunikacie.

"Zaniepokojenie społeczeństwa z powodu prowokacji Korei Płn. rośnie" - oznajmiła agencja podając jako przykłady bezustanne zagrożenie militarne i napięcia wokół spornej granicy na Morzu Żółtym.

Według świadków w chwilę po rozpoczęciu ćwiczeń ulice Seulu wyludniły się, a ruch na głównych ulicach stolicy ustał. Z powodu ćwiczeń przerwano też zajęcia w szkołach. W domach mieszkańcy musieli wyłączyć gaz i prąd i udać się do podziemnych schronów.

Na siedmiu stacjach metra w Seulu ćwiczyli strażacy i żołnierze. W mieście Paju przy granicy z Koreą Płn. przeprowadzono ćwiczenia na wypadek ataku chemicznego. Dziesiątki południowokoreańskich samolotów bojowych wystartowało też by przećwiczyć odpieranie ataku sił Korei Płn.



Reklama

Ćwiczenia nie miały wpływu na transport morski i lotniczy, ale pociągi i samochody na trasach szybkiego ruchu musiały zwolnić.

Korea Płd. jest oficjalnie w stanie wojny z Koreą Płn., ponieważ konflikt z lat 1950-1953 zakończono jedynie zawieszeniem broni. Regularnie przeprowadza się tam ćwiczenia obrony cywilnej, które jednak są zazwyczaj ignorowane przez większość mieszkańców.