Jest to mniej niż w roku finansowym 2008-09, gdy podatki City wyniosły 61,4 mld funtów (12,1 proc. ogółu przychodów podatkowych w tym roku).

Z raportu na ten temat opublikowanego w czwartek przez PwC na zlecenie Corporation of London (organizacji zrzeszającej największe firmy londyńskiego City) wynika, iż żaden inny sektor gospodarki brytyjskiej nie ma tak prominentnej roli w przychodach podatkowych.

Reklama

Z drugiej strony jest to także wyrazem dużego uzależnienia gospodarki od bankowości i usług finansowych, co wykazał kryzys z lat 2008-09 wymagający kosztownej akcji dofinansowania banków i ubezpieczenia ich toksycznych aktywów. Krach w bankowości pociągnął w dół resztę gospodarki i zaszkodził finansom publicznym.

Najwięcej podatków w sektorze usług finansowych City zapłaciły banki. Ich podatkowy wkład wzrośnie jeszcze bardziej w obecnym roku finansowym, ponieważ jednorazowy podatek od premii za ostatni rok obrachunkowy, który przyniósł fiskusowi 3,4 mld funtów, zostanie rozliczony w obecnym roku finansowym.

Sektor bankowy broni się przed wzrostem opodatkowania grożąc, że niektóre operacje mogą przenieść się do Szwajcarii, gdzie stawki podatkowe dla międzynarodowych korporacji są niskie. Rząd konsultuje się także z sektorem bankowym ws. nowego podatku od wielkości obrotów (ang. balance sheet tax), który ma mu przynieść mu do 2 mld funtów rocznie.

Składka ubezpieczenia socjalnego była największą pozycją podatkową - stanowiła 39,7 proc. ogółu sumy uiszczonych podatków. Inne duże pozycje to VAT (23,9 proc.) oraz podatek korporacyjny (16,6 proc.).



Reklama

City zatrudnia ponad 1 mln pracowników (3,5 proc. ogółu siły roboczej). Średnia wysokość podatku PIT płacona przez pracownika City wynosi ok. 40 tys. funtów (od średniej przychodów 71.236 funtów).

"Mimo społecznej percepcji, że jest inaczej zawsze twierdziliśmy, iż sektor usług finansowych jest dużym płatnikiem podatków. Jeśli obciążenie podatkowe city w trudnym roku finansowym 2009-10 wyniosło 53,4 mld funtów, to nie ulega wątpliwości, że w lepszym roku byłoby jeszcze wyższe" - skomentowała dane Angela Knigt ze Stowarzyszenia Bankierów.

"Jeżeli będziemy demonizować City, a jego najważniejsi gracze wyemigrują, to straci na tym cały kraj" - sądzi Luke Johnson biznesman, założyciel Pizza Express.

Niektórzy analitycy jak np. Will Hutton z Fundacji Pracy sądzą, iż kryzys powinien uzmysłowić rządowi, iż nie może polegać wyłącznie na usługach finansowych i powinien zadbać o odbudowę przemysłu, którego udział w zatrudnieniu i PKB systematycznie się kurczy.