Milinkiewicz mówił o tym na konferencji prasowej przedstawicieli białoruskich sił demokratycznych.

"Nie podzielam opinii o klęsce polskiej polityki, choć w każdej polityce jest wiele niedostatków. Polacy, poczynając od 2006 roku, mocniej niż wszystkie inne kraje Unii Europejskiej podtrzymują nasze społeczeństwo obywatelskie i media, które pracują dla Białorusi. Wspierana jest TV Biełsat, a jest to projekt bardzo drogi, wspierane jest Radio Racyja" (również nadające na Białoruś - PAP) - powiedział lider ruchu "O Wolność", który był kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich w 2006 roku.

Reklama

Milinkiewicz wskazał też na polski program stypendialny dla białoruskich studentów jako na część pomocy dla Białorusi.

"Do dziś, mimo że mniej studentów w ostatnich latach wyrzucanych jest z uniwersytetu za udział w akcjach politycznych, kontynuowany jest program (im. Kastusia) Kalinouskiego. I jego skala się nie zmniejsza. Polski premier powiedział, że nawet wtedy, kiedy nie będzie represjonowanych, to chcemy zachować ten program po to, żeby po prostu brali w nim udział utalentowani ludzie z Białorusi, którzy mogą uczyć się według europejskich programów na europejskich uniwersytetach" - wskazał opozycjonista.

Reklama

Pozytywnie ocenił również zaangażowanie Polski na rzecz unijnej inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Przypomniał, że Polska obok Szwecji jest inicjatorem tego projektu. "Uważam, że ten program również jest ważny dla Białorusi, choć kraj do tej pory nie wykorzystał możliwości, jakie daje" Partnerstwo Wschodnie - powiedział Milinkiewicz.



Opinię o tym, że polityka polskiego rządu wobec Białorusi poniosła "całkowitą klęskę" wyraził w poniedziałek prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, oceniając rozpędzenie przez milicję wielotysięcznej manifestacji w Mińsku. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi protestowało w wieczór wyborczy przeciw kolejnej reelekcji prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Według oficjalnych wyników niedzielnych wyborów uzyskał on prawie 80 proc. głosów.

Białoruska opozycja uważa, że wybory nie były uczciwe i ocenia, że Łukaszenka nie uzyskał 50 proc. głosów potrzebnych do zwycięstwa w pierwszej turze.