Zdaniem ekspertów unieszkodliwiony ładunek był niemal identyczny jak te, które w czwartek eksplodowały w ambasadach Szwajcarii i Chile w Wiecznym Mieście. W wybuchach ciężko rannych zostało dwóch mężczyzn, obywateli tych krajów.
Cytowani przez włoskie media śledczy, prowadzący dochodzenie w sprawie incydentu w ambasadzie Grecji, wyrazili przekonanie, że także za nim stoją anarchiści. Zwrócono jednocześnie uwagę na to, że Nieformalna Federacja Anarchistyczna Lambros Fountas, która przyznała się do czwartkowych aktów terroru, wymieniła już wtedy w pozostawionym liście także ambasadę grecką jako swój cel.
Federacja nosi imię greckiego anarchisty, zastrzelonego przez policję w Grecji podczas wymiany ognia w marcu tego roku.
Fala alarmów bombowych przetoczyła się w poniedziałek także przez rzymskie ambasady Wenezueli, Danii i Księstwa Monako. Okazały się one fałszywe, a ich powodem były budzące podejrzenia pracowników przesyłki, jakie dotarły do tych placówek. I tak na przykład duńska ambasada została postawiona w stan alarmu z powodu przysłanego jej pakunku bez podanego nadawcy. W środku była książka.