Rzeczniczka firmy Biełneftiechim Maryna Kaściuczenka zapewniła, że strona białoruska oczekuje wkrótce wznowienia dostaw.
Rosyjska gazeta "Wiedomosti" przypomina w środę, że od 1 lutego Białoruś podnosi - "w związku ze zmianą warunków gospodarczych" - stawki za tranzyt ropy przez swoje terytorium o 12,5 proc. Z tego powodu rosyjskie kompanie postanowiły podnieść ceny ropy dla Białorusi o 45 dolarów za tonę. Problemy w rozmowach obu stron pojawiły się pod koniec roku. Potem strona białoruska miała nadzieję, że umowy zostaną podpisane do 6 stycznia.
Zapasy ropy w białoruskich rafineriach wystarczą do końca miesiąca. Rosja zaopatruje je w surowiec w 80 procentach.
Rzeczniczka Biełnieftiechim, cytowana przez Radio Swaboda, zapewnia: "To normalna sprawa, skończył się rok, skończyły się jedne umowy, zaczynają się następne. W związku z tym, że w Rosji jest przerwa bożonarodzeniowa, rozmowy jeszcze się nie zakończyły. Trwają negocjacje z podmiotami gospodarczymi i właścicielami surowca".
W świetle uzgodnień zawartych w Moskwie na początku grudnia przez prezydentów Alaksandra Łukaszenkę i Dmitrija Miedwiediewa Białoruś miała od 1 stycznia dostawać ropę rosyjską bez cła eksportowego. Według Rosji na bezcłowych dostawach Mińsk ma zyskać prawie 4 mld dolarów. Ze swej strony ma oddawać Rosji cła z eksportu produktów naftowych wytworzonych z rosyjskiego surowca.