Rosyjska gazeta pisze o tym, informując o pobycie w Moskwie dwóch prokuratorów wojskowych z Polski, którzy zapoznają się z materiałami dochodzenia, jakie w sprawie katastrofy smoleńskiej prowadzi Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, a także uczestniczą w przesłuchaniach świadków.
"W swoim pragnieniu znalezienia jakiegokolwiek powodu do przerzucenia części odpowiedzialności za to, co się wydarzyło, na stronę rosyjską nasi sąsiedzi cały czas wymyślają coś nowego. Najpierw wbrew wszelkim pisanym i niepisanym regułom publikują fragmenty stenogramów rozmów kontrolerów lotów. Później planują odtworzenie lotu prezydenckiej maszyny przy użyciu swojego ostatniego Tu-154M, w którym nieoczekiwanie dochodzi do tajemniczych awarii" - wyliczają "Izwiestija".
Gazeta zaznacza, że usterki w samolocie "aż o sześć tygodni przesuwają wręczenie premierowi Donaldowi Tuskowi raportu polskiej komisji (badającej katastrofę smoleńską - PAP)".
"Natomiast teraz - jak oświadczył prokurator generalny Polski Andrzej Seremet - polscy śledczy są zadowoleni z rezultatów przesłuchań. Jednak po ośmiu godzinach nieprzerwanej rozmowy z kontrolerami lotów pozostały im uzupełniające pytania do Wiktora Ryżenki i Pawła Plusnina" - konstatują "Izwiestija".
Zajmujący się śledztwem w sprawie katastrofy Tu-154M polscy prokuratorzy wojskowi - podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej - pracują w Moskwie od 2 lutego. Celem ich pobytu jest zapoznanie się ze zgromadzonym w toku rosyjskiego śledztwa materiałem dowodowym oraz udział w przesłuchaniach świadków.
Prokurator generalny Seremet poinformował w poniedziałek, że polscy prokuratorzy przygotowali listę kilkudziesięciu pytań do świadków. Dodał, że "aktywnie uczestniczą w przesłuchaniach" i "mogą zadawać każde pytanie osobom przesłuchiwanym".
Podpułkownik Kopczyk przekazał w czwartek, że swoją misję w Moskwie prokuratorzy zakończą w środę. "Mamy zaplanowane czynności na wszystkie dni naszego pobytu, łącznie ze środą, dniem naszego wyjazdu" - powiedział dziennikarzom Kopczyk, wychodząc z Sejem z siedziby Komitetu Śledczego FR.
Z kolei naczelny prokurator wojskowy, generał Krzysztof Parulski ujawnił w Warszawie, że w najbliższy poniedziałek i wtorek polscy prokuratorzy będą uczestniczyć w Moskwie w "uzupełniających przesłuchaniach" rosyjskich świadków.
Komentarze(15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeDlaczego?
Przepisy prawa obowiązujące w RP stanowią, że śledztwa, dochodzenia przeprowadza się na oryginalnym materiale dowodowym.
A jakim materiałem dowodowym dysponują nasi prokuratorzy oraz komisja Millera?
Dysponują kopiami wytworzonymi przez Anodinę.
A kopie nie są dowodem w sprawie.
Są to kopie zapisów czarnych skrzynek, stenogramy, wrak samolotu w Rosji z brakiem dostępu do niego w celu przeprowadzenia badań, braku dostępu do czarnych skrzynek, brak dokumentów z sekcji zwłok itp, itp, itp.
Wszystko wskazuje na fakt, że przekazane przez Rosjan kopie zapisów, stenogramy są zmanipulowane. Należałoby sprawdzić czy ingerowano w zapisach czarnych skrzynek itp.
…”Jest w stu procentach pewne, że Ruscy sfałszowali kopie zapisów VCR, bo widać to nie tylko po opublikowanych „stenogramach”, po różnicach między odczytami polskich ekspertów a ruskich „badaczy”, ale i po wielu nieistniejących rewelacjach, które ci ostatni na chama włożyli do scenariusza wydarzeń, by się na te rewelacje powoływać w „rekonstruowaniu przebiegu wypadku”. Co Ruscy wykasowali, co dokleili, co zmienili, a co zagłuszyli, można byłoby ustalić, gdyby Polska miała dostęp do oryginałów VCR, lecz na ich uzyskanie się nie zanosi, bo wtedy mogłoby się okazać, że rozmowa w kabinie załogi przebiegała zupełnie inaczej niż to pokazała ruska „praca kopalniano-odkrywkowa”. Przede wszystkim jednak, na co słusznie zwraca uwagę KaNo (ostatnie sekundy zapisu VCR są zwyczajnie wycięte – wszystko więc kończy się o wiele szybciej niż w rzeczywistości się skończyło. To wykasowanie przy wstępnym kopiowaniu słynnej „końcóweczki” J. Millera było dla Ruskich zabiegiem najłatwiejszym do zrobienia, skoro nagle ichniejszym „badaczom” okazało się, że taśma akurat w czarnej skrzynce polskiego tupolewa potrafi się cudownie pomnażać aż do długości 38 minut zapisu). Takie rzeczy są możliwe oczywiście tylko wtedy, gdy jakieś ważne dowody znajdą się w cudotwórczych rękach ruskich iluzjonistów, którzy wyjaśniają potem swoje magiczne sztuki prostym stwierdzeniem, że w rejestratorze była po prostu w „cieńsza taśma”. Szkoda w takim razie, że nie nagrał się na niej cały przelot tupolewa, choć, nie uprzedzajmy wydarzeń, bo przy następnych odczytaniach może się okazać, że taśma jest jeszcze cieńsza niż badacze wstępnie ustalili. Albo... że były nawet dwie taśmy…”…
To była JEDYNA TAKA OKAZJA !!!
Sztuczną mgłę można uzyskać rozpylając w powietrzu jodek srebra. Dlatego kluczowym pytaniem dla sprawy jest :
" po jaką cholerę ruski samolot krążył nad lotniskiem tuż przed przylotem polskiej delegacji ? ".
TO BYŁO MORDERSTWO !!!
Była to bardzo fachowo przygotowana katastrofa lotnicza
Kto jeszcze wierzy Kaczyńskiemu i sekcie zwanej PiS ; Pomawiać i Smrodzić .
Tylko w imieniu Polski PiS wyrabia smród i pomowiena !!
Rosja kocha poliaczków, putinek kocha, a ci niewdzięcznicy zamiast morda w kubeł zadają bezczelnie pytania!
Ale przyjdzie czas, że w Rosji do władzy wrócą Beriezowscy, Chodorkowscy i inni "demokraci". Wtedy za zbrodniarzem z Kremla wyślą listy gończy na cały świat, jeśli wcześniej go nie powieszą.