Poinformował o tym w piątek PAP Leonid Żura, pełnomocnik Dżugaszwilego. Przekazał on, że werdykt w tej sprawie Sąd Najwyższy FR wydał 25 stycznia, tj. w przededniu innej rozprawy dotyczącej Katynia, w toku której Sąd Najwyższy FR odrzucił skargę stowarzyszenia Memoriał na utajnienie postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW) Rosji o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej.

Reklama

Pełnomocnik wnuka Stalina podał, że Sąd Najwyższy FR uznał, iż rozpatrzenie skargi przeciwko Dumie, izbie niższej parlamentu Rosji, leży w gestii sądu rejonowego (dzielnicowego). Żura poinformował, że Dżugaszwili złożył już stosowny pozew w moskiewskim Twerskim Sądzie Rejonowym.

Dodał, że wnuk Stalina pozwał także prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina, którzy w swoich wystąpieniach utrzymywali, że zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu jego dziadka.

Jak relacjonował Żura, Twerski Sąd Rejonowy odmówił już rozpatrzenie skargi przeciwko Miedwiediewowi, argumentując, że prezydenta chroni immunitet państwowy. Orzekł też, że skargę przeciwko Putinowi powinien rozpatrzyć sąd właściwy dla miejsca pracy premiera, czyli Presnieński Sąd Rejonowy.

Natomiast rozpatrzenie skargi przeciwko niższej izbie rosyjskiego parlamentu Twerski Sąd Rejonowy odroczył do czasu przedstawienia przez Dżugaszwilego notarialnie uwierzytelnionych kopii dokumentów potwierdzających jego pokrewieństwo ze Stalinem, a także uzupełnienia pozwu. Zdaniem sędzi Ludmiły Bykowskiej, stroną postępowania powinna być także "Parlamentskaja Gazieta", która opublikowała uchwałę Dumy.

Żura przekazał, że wnuk Stalina odwołał się już od orzeczenia Twerskiego Sądu Rejonowego do Moskiewskiego Sądu Miejskiego, argumentując, że jego pozwu nie można rozbijać na części. Złożył także jeszcze jedną skargę w Sądzie Najwyższym FR. Tym razem domaga się nie obrony honoru i godności Stalina, lecz obrony jego dobrego imienia. Żąda też uchylenia uchwały Dumy jako "nienormatywnego aktu prawnego".



Reklama

W grudniu Dżugaszwili złożył w Sądzie Najwyższym FR pozew przeciwko Dumie, w którym zażądał uznania za "niezgodną z rzeczywistością" oraz "szkalującą honor i godność" jego dziadka konstatację, że zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina.

Wnuk tyrana domagał się również od izby niższej parlamentu Rosji unieważnienia tego dokumentu oraz wypłacenia mu 100 mln rubli (3,25 mln dolarów) w charakterze rekompensaty. Zdaniem Dżugaszwilego, na to zadośćuczynienie powinno się solidarnie złożyć 342 deputowanych, którzy poparli uchwałę Dumy.

"Zawarte we wspomnianej uchwale dane na temat tego, że mój dziadek, Józef Wissarionowicz Stalin, ponosi winę za zbrodnię katyńską, tj. zbrodnię uznaną przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze za najcięższą zbrodnię wojenną, za którą zgodnie ze Statutem Międzynarodowego Trybunału Wojskowego należała się kara śmierci przez powieszenie, są niezgodne z rzeczywistością oraz szkalują honor i godność mojego dziadka, Józefa Wissarionowicza Stalina" - wskazał w swym pozwie 73-letni Dżugaszwili.

Wnuk Stalina zarzucił Dumie "podważenie podstaw ustroju konstytucyjnego Rosji", "uzurpację funkcji władzy sądowej" i "rewizję wyroku Międzynarodowego Trybunału Wojskowego z 1 października 1946 roku".

Dżugaszwili przekonywał, że Trybunał Norymberski nie uniewinnił niemieckich zbrodniarzy wojennych od zarzutu wymordowania polskich oficerów. Dowodził też, że dokumenty Politbiura KC WKP(b), w oparciu o które niższa izba rosyjskiego parlamentu uznała winę Stalina za mord katyński, zostały sfabrykowane.

26 listopada 2010 roku Duma Państwowa przyjęła uchwałę, w której mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku uznała za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne.



"Opublikowane materiały, które przez wiele lat były przechowywane w tajnych archiwach, nie tylko ujawniają skalę tej strasznej tragedii, ale także dowodzą, iż zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu (Józefa) Stalina i innych radzieckich przywódców" - głosi dokument.

"Stanowczo potępiając reżim, który gardził prawami i życiem ludzi, deputowani do Dumy Państwowej w imieniu narodu rosyjskiego wyciągają przyjazną dłoń do narodu polskiego. Wyrażają też nadzieję na początek nowego etapu w stosunkach między naszymi krajami, które będą rozwijać się na gruncie demokratycznych wartości" - czytamy w uchwale.

Dokument przypomina, że "w oficjalnej propagandzie radzieckiej odpowiedzialność za tę zbrodnię, którą zbiorczo nazywano tragedią katyńską, przypisywano nazistowskim zbrodniarzom", "co wywoływało gniew, obrazę i nieufność narodu polskiego".

W ocenie Dumy, na początku lat 90. Rosja wykonała "ważne kroki na drodze do wyświetlenia prawdy o tragedii katyńskiej". "Uznano, że masowa zagłada polskich obywateli na terytorium ZSRR w czasie II wojny światowej była aktem przemocy ze strony totalitarnego państwa, które poddało represjom także setki tysięcy ludzi radzieckich za przekonania polityczne i religijne, według społecznych i innych kryteriów" - głosi uchwała.

Dżugaszwili już wcześniej próbował dowieść, że dokumenty Politbiura KC WKP(b) dotyczące zbrodni katyńskiej zostały podrobione. We wrześniu 2010 roku Sąd Rejonowy w Moskwie oddalił jego pozew przeciwko Federalnej Służbie Archiwalnej (Rosarchiw) za opublikowanie ich na jej stronie internetowej.

Rosarchiw uczynił to w kwietniu zeszłego roku. Zaznaczył wówczas, że zrobił to na polecenie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Dżugaszwili utrzymywał, że są to fałszywki spreparowane na przełomie lat 80. i 90. XX wieku przez Kreml w celu oczernienia jego dziadka. Sąd uznał jednak, że dokumenty te są autentyczne.



Wśród upublicznionych przez Rosarchiw dokumentów znalazła się notatka ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrentija Berii do Stalina z 5 marca 1940 roku. Uznaje ona polskich jeńców wojennych za "zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej" i proponuje rozpatrzenie ich sprawy "w szczególnym trybie, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania".

Rosarchiw opublikował również tekst podpisanej przez Stalina decyzji Biura Politycznego WKP(b) nr 144 z 5 marca 1940 roku, akceptującej propozycję Berii. Federalna Służba Archiwalna opublikowała trzy kopie tego tekstu, zaczerpnięte z różnych archiwaliów.

Broniąc dobrego imienia dziadka, Dżugaszwili w 2009 roku sądził się już z powodu Katynia z opozycyjną "Nową Gazietą", stowarzyszeniem Memoriał i b. prokuratorem wojskowym Anatolijem Jabłokowem.

Sprzeciw wnuka tyrana wywołał wtedy artykuł "Beria wyznaczony na winnego", zamieszczony przez "Nową Gazietę" i dotyczący mordu na polskich oficerach. Tekst ukazał się w cyklu "Sąd nad Stalinem", opublikowanym w "Prawdzie Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z Memoriałem, organizacją pozarządową broniącą praw człowieka i dokumentującą zbrodnie stalinowskie.

Autorem publikacji był Jabłokow, który w latach 1990-94 kierował śledztwem katyńskim. To on w aktach dochodzenia określił mord w Katyniu jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości, a za winnych uznał Stalina i jego towarzyszy z Politbiura oraz NKWD.

Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka było stwierdzenie, że był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadzał się on też z oceną, że Stalin i jego czekiści "są złączeni wielką krwią, ciężkimi zbrodniami, przede wszystkim wobec własnego narodu".



Dżugaszwili protestował ponadto przeciwko konstatacji, że "Stalin i członkowie Politbiura WKP(b), którzy podjęli obowiązkową do wykonania decyzję o rozstrzelaniu Polaków, uniknęli moralnej odpowiedzialności za tę ciężką zbrodnię".

W październiku 2009 roku Sąd Rejonowy w Moskwie w całości oddalił powództwo wnuka tyrana, a w grudniu tego samego roku Moskiewski Sąd Miejski utrzymał to orzeczenie w mocy.

W toku tamtego postępowania Jabłokow zeznał, że w aktach śledztwa katyńskiego znajdują się wyniki ekspertyz ponad wszelką wątpliwość potwierdzających autentyczność dokumentów kwestionowanych przez Dżugaszwilego.