Groby znajdują się w miejscowości San Fernando, w odległości ok. 130 km na południe od granicy z amerykańskim stanem Teksas.
Ciała znaleziono w ośmiu dołach. Obecnie trwają tam prace, które mają pomóc w ustaleniu liczby i tożsamości pochowanych w nim osób - poinformował rzecznik stanowego prokuratora generalnego.
Masowe groby odnalazły przypadkiem siły bezpieczeństwa, które badały doniesienia o porwaniu w tamtym rejonie 25 marca br. małego autobusu. Zatrzymano 11 podejrzanych i uwolniono pięciu zakładników. Trwa ustalanie, czy osoby, których zwłoki znaleziono w dołach, byli pasażerami busu - podał rząd stanowy, dodając, że potępia popełnione przestępstwa.
Inna hipoteza zakłada, że odnalezione ciała mogą należeć do 72 nielegalnych imigrantów z Chile, Hondurasu, Gwatemali, Ekwadoru i Brazylii, którzy zostali zabici w pobliżu San Fernando w sierpniu ub. roku. Według dwóch ocalałych, imigranci zginęli, bo odmówili pracy dla kartelu narkotykowego.
Władze podejrzewają, że za masakrę odpowiedzialny jest gang Zetas, który walczy o kontrolę nad tym regionem ze swoim dawnym sojusznikiem.