W poniedziałek 9 maja do Lwowa wybierają się przedstawiciele prorosyjskiej partii Ruska Jedność z Krymu oraz ugrupowania Rodina (Ojczyzna) z Odessy. Ich przywódcy zapowiadają, że w marszu, który chcą zorganizować we Lwowie pod czerwonymi, komunistycznymi flagami, weźmie udział tysiąc osób.
Deputowani lwowskiej rady miejskiej i obwodowej z nacjonalistycznej partii Swoboda ostrzegali wcześniej, że Ruska Jedność i Rodina przyjeżdżają do Lwowa, by sprowokować konflikt.
W piątek, po decyzji sądu zakazującej akcji politycznych w przyszły poniedziałek, mer Lwowa Andrij Sadowy wyraził nadzieję, że do prowokacji w Dniu Zwycięstwa w jego mieście nie dojdzie.
"Tych, którzy jadą do Lwowa, by odpocząć i napić się kawy, serdecznie zapraszamy, ale jeśli ktoś zamierza tu chodzić z nie wiadomo jakimi flagami, to niech lepiej chodzi z nimi po własnym mieście" - powiedział.
W kwietniu deputowani koalicji Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza przegłosowali w parlamencie obowiązek wywieszania czerwonej, komunistycznej flagi 9 maja. W Dniu Zwycięstwa ma być ona umieszczana wszędzie tam, gdzie będzie wisiała niebiesko-żółta flaga państwowa.
W odpowiedzi Rada Miejska Lwowa przyjęła wówczas uchwałę, którą zakazała wykorzystywania w tym mieście symboliki byłego Związku Radzieckiego i jego partii komunistycznej.
Partia Regionów prezydenta Janukowycza określana jest jako siła prorosyjska. Sam szef państwa deklaruje, że kamieniem węgielnym ukraińskiej polityki zagranicznej jest integracja z Unią Europejską.