"Suwerenność nie należy już do narodu, ale do sędziów z lewicy. Tak dalej być nie może" - mówił szef rządu w telefonicznym przesłaniu do uczestników wiecu wyborczego swej partii Lud Wolności w Latinie koło Rzymu.
Następnie podczas wiecu w Mediolanie Berlusconi zarzucił prokuratorom z tego miasta, że prowadzą działalność "wywrotową" i od lat próbują wyeliminować go z polityki.
"Ci sami prokuratorzy wciąż tu są, by powtórzyć tę samą działalność wywrotową; to patologia, to rak demokracji, który musimy wykorzenić" - oświadczył premier. Odnosząc się do swych procesów stwierdził zaś: "26 razy prokuratorzy z Mediolanu próbowali posłużyć się prawem jako bronią polityczną, by pozbyć się polityka. Gdyby tylko jedna z tych prób się powiodła, mówiący te słowa zostałby wykluczony z życia politycznego".
Ponadto w czasie wiecu w Latinie Berlusconi wyraził opinię, że Trybunał Konstytucyjny "stał się politycznym organem, a nie gwarantem, jakim być powinien".
"Większość Trybunału wywodzi się z lewicy, została powołana przez szefów państwa pochodzących z tej strony (sceny politycznej), którzy następowali jeden po drugim i którzy nominowali tam samych członków lewicy" - ocenił premier.
"Obecnie jest tam pięciu sędziów z lewicy i czterech z centroprawicy; dlatego za każdym razem, kiedy sędziowie z lewicy kwestionują ustawy, przyjęte przez parlament, Trybunał Konstytucyjny je uchyla" - oświadczył Berlusconi. Argumentował, że trzeba zmienić sposób wyboru członków Trybunału i - jak oznajmił - "przywrócić suwerenność narodowi".
W poniedziałek włoski premier stawi się ponownie w sądzie w Mediolanie, by uczestniczyć w rozprawie w jednym z czterech swoich procesów, które toczą się tam jednocześnie. Tym razem będzie to posiedzenie w procesie, w którym Berlusconi oskarżony jest o przekupienie brytyjskiego adwokata Davida Millsa.
Nawiązując w swym wystąpieniu w Mediolanie do obowiązku stawiania się na rozprawach, wyznaczanych na kolejne poniedziałki, szef rządu powiedział: "Prezes Rady Ministrów musi wystawiać się na upokorzenie w każdy poniedziałek".
"Premier w każdy poniedziałek jest upokarzany z powodu śmiesznych i bezpodstawnych oskarżeń" - dodał. To zaś - jak przyznał Berlusconi - upokarza go i osłabia jego wizerunek na arenie międzynarodowej.