Orechwo nie była w stanie podać więcej szczegółów, ponieważ Bancer nie odbiera od niej telefonu. Sama szefowa ZPB w chwili rozmowy telefonicznej z PAP była zatrzymywana przez białoruską milicję.
Ostatecznie do zatrzymania Orechwo nie doszło. Jak mówiła, przez chwilę funkcjonariusze nie pozwalali jej jechać samochodem i zagrozili, że odwiozą ją na przesłuchanie. "Powiedziałam im, że bez adwokata nie będę rozmawiać" - powiedziała szefowa ZPB.
Następnie spytała milicjantów o to, co dzieje się z Igorem Bancerem. Odpowiedzieli jej, że "jak się chce dowiedzieć, to może z nimi pojechać".
W końcu w eskorcie milicji Orechwo udała się samochodem do domu swoich rodziców. "Nie zatrzymali mnie, ale pilnują; czekają przed domem" - powiedziała.