Janukowycz przyleciał do Polski we wtorek na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Szefowie dwóch państw spotkali się w rezydencji prezydenckiej na Półwyspie Helskim.
Kołomijec, który jest szefem kijowskiego Centrum Studiów Europejskich i Transatlantyckich, prognozuje, że rozmowy prezydentów będą "ostre", gdyż Polska, która pełni obecnie przewodnictwo w Radzie UE, może zażądać od Janukowycza wstrzymania prześladowań przeciwników politycznych.
Jeśli ukraiński prezydent się na to nie zgodzi - czytamy w analitycznej notatce politologa - Janukowycz może nie dostać zaproszenia na szczyt Partnerstwa Wschodniego, który odbędzie się w końcu września w Warszawie.
Po drugie, kłopoty, z którymi boryka się dziś ukraińska opozycja, mogą doprowadzić do zamrożenia toczących się obecnie negocjacji nad umową stowarzyszeniową Ukraina-UE, oraz umową o powołaniu strefy wolnego handlu. Władze w Kijowie liczą, że sfinalizują prace nad tymi dokumentami do końca bieżącego roku, czyli jeszcze podczas polskiej prezydencji.
Politolog Ołeksij Kołomijec przypuszcza, że jeśli władze Ukrainy nie zmienią swego stosunku do opozycji, może dojść do zerwania zaplanowanego na grudzień szczytu Ukraina-UE, a nawet odebrania Ukrainie prawa organizacji przygotowywanych wraz z Polską piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku.
"Wizyta w Gdańsku i spotkanie z prezydentem Polski Bronisławem Komorowskim jest ostatnią szansą Janukowycza na uniknięcie ostatecznej izolacji międzynarodowej i umieszczenie go w jednym szeregu z (byłym prezydentem Egiptu Hosnim) Mubarakiem, (obalonym libijskim dyktatorem Muammarem) Kadafim, (prezydentem Syrii Baszarem) el-Asadem i (prezydentem Białorusi Alaksandrem) Łukaszenką" - podsumował szef Centrum Studiów Europejskich i Transatlantyckich w Kijowie.