Straż pożarna, wojsko i policja oczyszczają w środkowej Japonii drogi, zawalone zwałami błota i połamanymi drzewami po przejściu tajfunu, który z niszczycielską siłą uderzył w sobotę. Dziesiątki osiedli są nadal odcięte od świata. Prawie 3 tys. osób pozostaje w ośrodkach ewakuacyjnych.

Reklama

Gdy Talas zbliżał się do Japonii, ewakuację doradzono prawie 500 tys. osób. Tajfun, któremu towarzyszyły ulewne deszcze, siał spustoszenie w środkowej i zachodniej Japonii, zanim osłabł, zmieniając się w sztorm tropikalny.

W prefekturze Wakayama, najciężej dotkniętej przez żywioł, ratownicy wydobyli we wtorek po południu zwłoki kolejnych dziewięciu ofiar. Tym samym łączna liczba zabitych i zaginionych osiągnęła 100. Bardziej tragiczny w skutkach był tylko tajfun, który w 1983 roku pochłonął 117 ofiar (jest to również łączna liczba zabitych i uznanych za zaginionych).

We wtorek Talas, już jako sztorm tropikalny, znajdował się nad Morzem Japońskim, sprowadzając ulewne deszcze na północną wyspę Hokkaido. Władze doradzają ewakuację setkom rodzin, mieszkających tam w pobliżu szybko wzbierających rzek.