W sobotę i w poniedziałek zatrzymano w sumie 15 ciężarówek. Strona rumuńska uzasadniła to podejrzeniem, że cebulki i nasiona mogą być skażone "niebezpieczną bakterią". Trzy ciężarówki odesłano z powrotem do Holandii.
Media przypominają, że w piątek holenderski minister ds. imigracji Gerd Leers zapowiedział zablokowanie przystąpienia Rumunii do strefy Schengen, zarzucając Bukaresztowi niedostateczne wysiłki w walce z korupcją.
Zajęcie partii tulipanów wywołało gniewne reakcje w Holandii. "Wygląda na to, że władze rumuńskie wybrały holenderskiego tulipana - kluczowy produkt gospodarki Holandii, mający wielkie znaczenie symboliczne - by zaszantażować trochę w starym stylu" - napisała holenderska deputowana Esther de Lange w oświadczeniu, wzywającym unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego Michela Barniera, by przyjrzał się tej sprawie.
Rząd Holandii zwrócił się do władz Rumunii o wyjaśnienie powodów zajęcia dostawy tulipanów. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Rzecznik resortu gospodarki Murco Mijnlieff zastrzegł jednak, że strona holenderska nie ma żadnych powodów, by podejrzewać, iż istnieje jakiś związek tej sprawy ze stanowiskiem Holandii wobec członkostwa Rumunii w Schengen.
Władze rumuńskie poinformowały, że próbki tulipanów wysłano do laboratorium, gdzie zostaną zbadane. Esther de Lange zapowiedziała, że będzie chciała zobaczyć wyniki tych badań, gdyby miały one wykazać obecność niebezpiecznej bakterii.
Według danych holenderskiego Centralnego Biura Statystycznego, w zeszłym roku Holandia wyeksportowała do Rumunii prawie 9 milionów cebulek kwiatowych, głównie tulipanów. Wartość tego eksportu wyniosła 683 tys. euro.