Do wstrząsów o sile 6,9 w skali Richtera doszło w niedzielę o godz. 18.10 czasu miejscowego (14.40 czasu polskiego) w niewielkim indyjskim stanie Sikkim przy granicy z Nepalem, Tybetem i Bhutanem. Wstrząsy odczuwalne były również m.in. w Bangladeszu oraz indyjskich miastach Gauhati, Kalkucie i stolicy kraju, Delhi.
Według amerykańskiej służby geologicznej USGS epicentrum znajdowało się ok. 60 km na północny zachód od Gangtok, stolicy stanu Sikkim, popularnego wśród turystów ze względu na klasztory buddyjskie.
Trzęsienie zniszczyło wiele wiosek. W środę śmigłowce lądowały jeden po drugim na lotnisku w mieście Mangan, na północy Sikkimu, przywożąc materiały medyczne i pomoc dla odciętych od świata miejscowości. Zabierały jednocześnie rannych i turystów, w tym cudzoziemców. W sumie ewakuowano około 40 zagranicznych turystów.
Według przedstawicielki władz tego najmniej zaludnionego stanu indyjskiego Sonamy Lepchy, zginęło tu co najmniej 65 osób. W pobliskich stanach poniosło śmierć - według policji - 18 osób, osiem zginęło w Nepalu, a siedem w Tybecie.
Ekipy ratunkowe praktycznie dopiero w środę rano dotarły do odciętych wiosek z powodu osunięć ziemi na prowadzącą do nich jedyną drogę w górach. Ponad pięć tysięcy żołnierzy pracowało, aby umożliwić dojazd do Manganu - miasta najbliższego strefie dotkniętej trzęsieniem.