"Niestety, nie doszliśmy dziś do porozumienia w sprawie składu nowego rządu centralnego. Nie widzę obecnie wyjścia z tej sytuacji i uważam, że zmierzamy w stronę coraz głębszego kryzysu politycznego. Mam nadzieję, że to nie koniec rozmów, a jeśli tak, to sytuacja jest bardzo groźna" - powiedział przewodniczący serbskiej partii nacjonalistów (SDS) Mladen Bosić na zakończenie spotkania w Brczku.
Po wielu bezowocnych próbach sformowania nowego rządu centralnego przedstawiciele sześciu partii politycznych, które tworzą większość parlamentarną, podjęli dialog na początku września.
"Nie odczytujemy w ten sam sposób konstytucji i obawiam się, że to jest podstawowy problem" - powiedział przywódca wieloetnicznej partii socjaldemokratycznej (SDP) Zlatko Lagumdżija. Według niego, jeśli nie będzie porozumienia, kraj będzie funkcjonował z "rządem technicznym", tzn. gabinetem, który kieruje krajem od 2006 roku.
W ocenie analityków, jeśli instytucje centralne nie zostaną wyłonione jeszcze przez długi czas, może to doprowadzić do umacniania się autonomii wspólnot narodowych, które będą przejmowały ich kompetencje. W dłuższej perspektywie może dojść do powstania trzech niezależnych podmiotów, czego obawia się Unia Europejska, której priorytetem było utworzenie dobrze funkcjonującego wielonarodowego państwa, dysponującego sprawnymi instytucjami centralnymi.
Federacja muzułmańsko-chorwacka (oficjalna nazwa: Federacja Bośni i Hercegowiny) i Republika Serbska są połączone słabymi instytucjami centralnymi, które UE chce wzmocnić, wprowadzając niezbędne reformy. Od czasu wyborów w 2006 r. wymagane przez UE reformy są w BiH zablokowane z powodu kontrowersji między politykami trzech narodowości. Jednak pod naciskiem wspólnoty międzynarodowej udało się połączyć w kraju armię i służby celne oraz wprowadzić wspólny system podatkowy.