"Wzbraniam się przed postrzeganiem Włoch jako części problemów, podczas gdy Francja powinna rozwiązać problem greckich obligacji, będących w posiadaniu francuskich banków. W 2011 roku Włochy będą jedynym państwem G7 z nadwyżką budżetową, nawet jeśli nie uwzględnimy tu obciążenia odsetkami. Tego nie dokonają nawet Niemcy!" - powiedział Frattini niemieckiej gazecie.
Minister zapewnił, że nie czuł się urażony, gdy w zeszłą niedzielę kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy wymienili na konferencji prasowej w Brukseli ironiczne uśmieszki po pytaniu dziennikarzy o włoskie plany reform. "Przez wiele lat byłem wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej i wiem lepiej niż większość innych ludzi, jak ważna jest europejska presja. Jednak zirytowała mnie mowa ciała prezydenta Sarkozy'ego. Także dla pani kanclerz było to najwyraźniej niezręczne" - przyznał włoski polityk.
"Zachowanie Sarkozy'ego nie było w porządku. Tak, Włochy mają do odrobienia pracę domową, ale nie wolno nas ośmieszać. Mamy wprawdzie ogromny dług, ale - za pozwoleniem - jest on cały czas mniejszy niż długi niemieckie" - dodał. Włoski minister przypuszcza, że powodem zachowania Sarkozy'ego może być spór o stanowiska we władzach Europejskiego Banku Centralnego.
Zdaniem Frattiniego, strefa euro nie będzie musiała ratować Włoch, tak jak ratuje Grecję przed bankructwem. "A to dlatego, że filary naszej gospodarki są stabilne. To prawda, wzrost nie jest wysoki, ale także Niemcy skorygowały o połowę swoją prognozę, nie wspominając już o Francji. Włoska produkcja przemysłowa wzrosła za to w minionych miesiącach o 4,6 proc., bardziej niż niemiecka. Także eksport nieprzypadkowo wzrósł w minionym półroczu o 17 proc." - argumentował włoski minister.
Dodał, że nie widzi groźby rozpadu unii walutowej. "Wszyscy zrozumieli, że bez europejskiego parasola bylibyśmy teraz o wiele słabsi. Ale musimy odejść od technicznych rozważań i wzmocnić polityczne komponenty decyzji" - powiedział Frattini. Ostrzegł również przed proponowanymi przez Niemcy zmianami traktatów UE, tak by wzmocnić dyscyplinę budżetową w państwach członkowskich. "To otworzyłoby puszkę Pandory" - ocenił minister.
Pod presją zaniepokojonych stanem włoskich finansów partnerów z eurolandu premier Włoch Silvio Berlusconi przedstawił w środę w Brukseli plan naprawczy, zakładający m.in. podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat od 2026 roku, liberalizację prawa pracy, działania prywatyzacyjne, które mają przynieść 5 mld euro rocznie oraz wprowadzenie do marca 2012 roku szeregu ułatwień i deregulacji w handlu, m.in. dotyczących godzin otwarcia sklepów oraz dystrybucji paliwa. Zadłużenie Włoch sięga 120 proc. PKB.