Szef Departamentu Inspekcji Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej Giennadij Nisiforow zmarł we wtorek w Moskwie wskutek obrażeń, jakich doznał poprzedniego dnia w wyniku potrącenia przez samochód ciężarowy Kamaz na jednej z moskiewskich ulic.
Do wypadku doszło w poniedziałek wieczorem na Bulwarze Nagatińskim w południowo-wschodniej części Moskwy. Prokurator został potrącony, gdy wraz z żoną i dzieckiem przechodził przez ulicę. Tragedia rozegrała się na przejściu dla pieszych. Świadkowie twierdzą, że Nisiforow wraz z rodziną wszedł na jezdnię na czerwonym świetle. W ostatniej chwili zdołał odepchnąć swoich bliskich, którzy dzięki temu nie wpadli pod koła ciężarówki.
Niektóre media w Rosji nie wierzą, że śmierć tego wpływowego prokuratora była przypadkowa. Zdaniem internetowej gazety "Moscow Post", może ona mieć związek z niedawnym aresztowaniem w Polsce byłego pierwszego zastępcy prokuratora obwodu moskiewskiego Aleksandra Ignatienki. Gazeta przypomina, że Nisiforow był jednym z inspektorów Prokuratury Generalnej FR, którzy weryfikowali zarzuty wobec podmoskiewskich prokuratorów, oskarżonych przez Komitet Śledczy Rosji i Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) o osłanianie ludzi, zajmujących się nielegalnym hazardem w regionie.
Jednym z oskarżonych w tej sprawie jest Ignatienko. 1 stycznia został on zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego koło Zakopanego. Był ścigany międzynarodowym listem gończym. Po zatrzymaniu podmoskiewskiego prokuratora strona rosyjska przesłała do nowosądeckiej prokuratury formalny wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania w celu ekstradycji. 4 stycznia Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, kierując się europejską konwencją o ekstradycji, aresztował go na 40 dni.
Areszt będzie obowiązywał do 9 lutego. Do tego czasu Prokuratura Generalna FR powinna przysłać oficjalny wniosek o wydanie podejrzanego. O prawnej dopuszczalności ekstradycji Ignatienki zadecyduje Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Ostateczną decyzję o ewentualnym wydaniu go Rosji podejmie minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Afera, której główną postacią jest Ignatienko, wybuchła w lutym ubiegłego roku po tym, gdy prezydent Dmitrij Miedwiediew zdymisjonował wiceszefa FSB Wiaczesława Uszakowa. Poinformowano wtedy, że przyczyną jego odwołania były "niedociągnięcia w pracy" i "naruszenie etyki służbowej". Jednak rosyjskie media powiązały dymisję generała z przeciekiem dotyczącym zarzutów FSB wobec kierownictwa prokuratury obwodu moskiewskiego i kilku wysokich rangą przedstawicieli obwodowego Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych. FSB oskarżyła ich o osłanianie ludzi zajmujących się nielegalnym hazardem w regionie.
Nielegalne "jaskinie hazardu" FSB wykryła w 15 miastach regionu moskiewskiego; skonfiskowano 1,2 tys. automatów do gier. W czasie przeszukań FSB zabezpieczyła materiały fotograficzne i filmowe, a także dokumenty księgowe i finansowe potwierdzające ścisłe związki prokuratorów i policjantów ze światem podziemnego hazardu.
Afera ta nałożyła się na trwający od dłuższego czasu ostry konflikt między Komitetem Śledczym Rosji i Prokuraturą Generalną FR, a także ich szefami - Aleksandrem Bastrykinem i Jurijem Czajką.
"Moscow Post" sugeruje, że Nisiforow sam również miał związek z patronowaniem nielegalnym kasynom gry i jakoby osłaniał swoich podmoskiewskich kolegów. Według gazety, prowadząc kontrole chronił interesy swojego byłego zwierzchnika - poprzedniego szefa Departamentu Inspekcji Prokuratury Generalnej FR Jurija Sindiejewa, oskarżanego przez media o osłanianie nielegalnych "jaskiń hazardu".
"Moscow Post" podaje, że Sindiejew miał "silny wpływ" na prokuratora generalnego Czajkę, a także przyjaźnił się z jego synem Artiomem Czajką. Tego ostatniego niektóre media w Rosji również wiążą z aferą prokuratorską w regionie moskiewskim. Z kolei z Ignatienką - jak utrzymuje gazeta - łączą go więzy rodzinne: jest jego szwagrem.
Jak pisze "Moscow Post", "Ignatienko mógłby złożyć zeznania obciążające swojego szwagra Sindiejewa, jeśli rosyjscy śledczy zgodziliby się na złagodzenie zarzutów wobec byłego zastępcy prokuratora obwodu moskiewskiego". "Jednak teraz po tragicznej śmierci Nisiforowa, a być może nawet po zaplanowanym jego zabójstwie, jest wątpliwe, by Ignatienko zechciał składać jakiekolwiek zeznania" - konstatuje gazeta.
"Moscow Post" zauważa też, że w zeszłym roku zamordowany został Aleksiej Prilepski, zaufany współpracownik właściciela sieci nielegalnych kasyn w regionie moskiewskim Iwana Nazarowa. Również w ubiegłym roku popełnił samobójstwo prokurator Wiaczesław Sizow z Prokuratury Generalnej FR, który współpracował z FSB w śledztwie dotyczącym hazardowego biznesu w obwodzie moskiewskim.