Gatiłow nie sprecyzował, czy Rosja ma zamiar zawetować rezolucję, czy też powstrzymać się od głosu, jeśli dojdzie do głosowania nad nią w jej obecnym kształcie - pisze Reuters. Otrzymaliśmy tekst. Niektóre z naszych zastrzeżeń i zastrzeżeń tych, którzy myślą podobnie, zostały wzięte pod uwagę, niemniej to za mało, abyśmy mogli poprzeć (rezolucję) w tej formie"- powiedział Gatiłow.
AFP wyjaśnia, że nowa wersja dokumentu RB nie wymaga już explicite, by prezydent Baszar el-Asad zrzekł się władzy i przekazał ją wiceprezydentowi, nie wspomina o jakiejkolwiek formie embarga na broń ani nawet o nowych sankcjach, lecz tylko "w pełni popiera (...) Decyzję Ligi Arabskiej z 22 stycznia 2012 roku o ułatwieniu transformacji politycznej przeprowadzanej przez samych Syryjczyków".
Gatiłow dodał, że w najbliższych dniach nie jest przewidziane żadne głosowanie nad tym projektem. Wczoraj (czwartek) w RB kontynuowano konsultacje i projekt został opublikowany w wersji ostatecznej. Ale nie padła żadna propozycja dotycząca głosowania nad tym tekstem - podkreślił wiceszef rosyjskiej dyplomacji.
Moskwa nie może poprzeć rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Syrii, inspirowanej wnioskiem Ligi Arabskiej, pomimo poprawek, jakie wprowadzono do oryginalnej wersji dokumentu - powiedział w piątek rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Giennadij Gatiłow.
Agencja AP podała w czwartek, że dokument w nowej wersji nie zawiera również apelu o utworzenie rządu jedności narodowej i przeprowadzenie wolnych wyborów. Reuters w piątek podkreślił, że nowy projekt nie krytykuje nawet sprzedaży broni do Syrii i zawiera sformułowania mające uspokoić obawy Moskwy, która twierdzi, że rezolucja może zostać wykorzystana jako usprawiedliwienie dla zbrojnej interwencji w Syrii, której Rosja jest zdecydowanie przeciwna.
Oryginalny projekt rezolucji, oparty na planie Ligi Arabskiej, wzywał prezydenta Asada do przekazania władzy wiceprezydentowi i umożliwienia rządowi jedności narodowej przeprowadzenia w Syrii transformacji ustrojowej. Ponadto w oryginalnym dokumencie stwierdzano, że jeśli Asad w ciągu 15 dni nie zastosuje się do rezolucji, RB ONZ rozważy "dalsze środki", co interpretowano jako możliwość wprowadzenia m.in. sankcji gospodarczych. W tej wersji projekt został przedstawiony na wtorkowym posiedzeniu RB ONZ.
W środę ambasador Rosji przy UE Władimir Czyżow powiedział o projekcie rezolucji, że brakuje (tam) najważniejszej rzeczy: jasnej klauzuli, która wykluczałaby możliwość wykorzystania rezolucji w celu usprawiedliwienia zewnętrznej interwencji zbrojnej w sprawy Syrii. Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle wezwał w piątek wszystkie strony do wypracowania konsensu, aby przerwać eskalację "przemocy i represji w Syrii".
"Wzywamy wszystkie strony i członków RB, by wykorzystali wolne godziny przed konferencją i samą konferencję, aby dojść do wspólnego stanowiska" i sprzeciwić się "zamieszkom, okrucieństwu i represjom w Syrii" - powiedział Westerwelle dziennikarzom przed otwarciem 48. konferencji na temat bezpieczeństwa w Monachium. Zebrali się tam przedstawiciele 70 krajów, którzy będą obradować do niedzieli.
Władze w Damaszku odrzuciły możliwość współpracy z ONZ i społecznością międzynarodową. "Syria nigdy nie zgodzi się na naruszenie swej suwerenności. Syryjczycy są w stanie sami rozwiązać własne problemy" - oświadczył we wtorek ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżaafari. Oskarżył on także "zagraniczne siły" o destabilizację sytuacji w Syrii.
AFP przypomniała, że Moskwa, która jest głównym dostawcą broni dla Damaszku, nie zrezygnowała z jej eksportu w ciągu ostatniego roku, mimo krwawych zamieszek w Syrii. Pod koniec stycznia firma konsultingowa wyspecjalizowana w analizach strategicznych Oxford Analytica napisała, że Kreml nadal będzie bronić Asada na arenie międzynarodowej.
Syria jest jednym z pięciu największych nabywców rosyjskiej broni. W 2010 roku trafiło do tego kraju 6 proc. całej sprzedaży rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Kontrakty na następne dostawy opiewają na 4 mld dolarów i mają zasadnicze znaczenie dla szans przetrwania niektórych rosyjskich firm. Tamtejsi eksporterzy obawiają się, że upadek Asada doprowadziłby do anulowania zamówień, a nowe władze Syrii mogłyby robić wojskowe zakupy gdzieś indziej - napisała Oxford Analytica. (