Większość syryjskich rebeliantów wycofała się w czwartek z Baba Amro - dzielnicy miasta Hims na zachodzie kraju, obleganej od miesiąca przez siły prezydenta Baszara el-Asada - informuje Reuters, powołując się na aktywistów. W Baba Amro pozostało już tylko niewielu bojowników, osłaniających "taktyczny odwrót" swoich towarzyszy.
Bojownicy wydali oświadczenie, wzywające Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i inne organizacje humanitarne do przyjścia z pomocą czterem tysiącom cywilów, którzy obstają przy pozostaniu w zniszczonych domach. Przestrzegamy reżim przed jakimkolwiek odwetem na cywilach i czynimy go w pełni odpowiedzialnym za ich bezpieczeństwo - głosi oświadczenie.
Wcześniej w czwartek z Syrii docierały informacje o szturmie armii syryjskiej na Baba Amro. Opozycjoniści mówili o ostrzale artyleryjskim i starciach nacierających sił reżimowych z opozycyjną Wolną Armią Syryjską.
Informowano też, że odcięta została wszelka łączność z Baba Amro. Władze blokowały już wcześniej stacjonarną i komórkową łączność telefoniczną z tą dzielnicą Hims, ale tamtejsi przeciwnicy reżimu mogli komunikować się ze światem dzięki telefonom satelitarnym. W czwartek członkowie opozycyjnej Generalnej Komisji ds. Syryjskiej Rewolucji w Hims informowali, że zakłócana jest także telefonia satelitarna.
Rząd syryjski zapowiadał w środę "oczyszczenie" Baba Amro z uzbrojonych przeciwników reżimu, których nazywa terrorystami. Baba Amro jest oblegana od miesiąca. Zginęły tam setki ludzi. Rewolta przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi trwa od 11 miesięcy. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło co najmniej 7500 ludzi.