W opublikowanym w środę wywiadzie dla agencji ITAR-TASS dyplomata oświadczył, że uczestnicy genewskiego spotkania grupy działania ds. Syrii ustalili 30 czerwca, iż wszyscy zewnętrzni gracze (zaangażowani w rozwiązanie syryjskiego kryzysu) będą działać w sposób skoordynowany i we współpracy zarówno z władzami, jak i opozycją.

Reklama

Gatiłow wyraził też opinię, że tylko w ramach RB ONZ mogą zostać przyjęte skuteczne ustalenia na rzecz politycznego uregulowania trwającego od marca 2011 roku kryzysu w Syrii. Podkreślił, że właśnie rolą głównej siły ONZ jest przekonanie obu stron konfliktu do rozpoczęcia tego procesu.

Jeśli nasi partnerzy wybiorą działania poza forum Rady Bezpieczeństwa, to wówczas nie będzie wspólnego stanowiska społeczności międzynarodowej i nie będzie należytego nacisku na obie strony - podkreślił wiceminister w rozmowie z rosyjską agencją. Taka polityczna droga jest błędna - dodał.

Wiceszef rosyjskiego MSZ wyraził też opinię, że niektórzy partnerzy Rosji swoim postępowaniem skłaniają syryjską opozycję do dalszego rozlewu krwi, co - jak podkreślił - stanowi odejście od genewskich ustaleń.

We wtorek sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła, że Stany Zjednoczone mają "obowiązek moralny" interweniować w celu zapobieżenia aktom ludobójstwa dokonywanym na własnych narodach przez różne reżimy na świecie.

Jeśli dany rząd nie może, lub nie chce, chronić swoich obywateli, to Stany Zjednoczone i ich sojusznicy powinni działać - wskazała. Wymieniła w tym kontekście Libię, Wybrzeże Kości Słoniowej i Syrię.

Rosja i Chiny zawetowały w zeszłym tygodniu w RB ONZ przedłożoną przez Zachód rezolucję w sprawie Syrii; groziła ona władzom w Damaszku sankcjami, jeśli nie przestaną używać broni ciężkiej przeciwko powstańcom i nie wycofają oddziałów z miast. Zachód zdecydowanie skrytykował weto, nazywając je "niewybaczalnym", godnym pożałowania.