Unia odrzuca rządowe plany wprowadzenia nowych banderoli i zaopatrywania napojów wyskokowych w certyfikaty, proponując za to wycofanie z rynku wszystkich marek, w których stwierdzono występowanie metanolu.
Wszystkie te produkty prezentowane są na stronach internetowych ministerstwa zdrowia i należy zadbać o to, by żadna z tych marek nie pojawiała się na rynku - powiedział wiceprezes UVDL Vladimir Darebnik.
Od ubiegłego piątku w Republice Czeskiej obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży i wyszynku napojów wyskokowych o zawartości co najmniej 20 proc. alkoholu. Jest to reakcja na przestępcze wprowadzenie do obrotu alkoholu metylowego, który spowodował śmierć co najmniej 23 osób. Czterdzieści dalszych ofiar zatrucia przebywa w szpitalach, niektóre z nich są w stanie krytycznym.
W czwartek restrykcje te uzupełniono zakazem eksportu takich napojów.
Według UVDL wprowadzona przez rząd całkowita prohibicja szkodzi przede wszystkim legalnym i renomowanym producentom, a jej planowane stopniowe znoszenie poprzez zaopatrywanie alkoholi w nowe banderole i certyfikaty bezpieczeństwa będzie tylko dublowaniem istniejącego już systemu.
W posiadanie banderoli może wejść każdy. Stosowanie banderoli jest bardzo przestarzałe i banderole jako takie nie mają żadnego znaczenia ani żadnej wartości - powiedział Antony Schofield, prezes wytwarzającej znany likier ziołowy Becherovka spółki Jan Becher z Karlowych Warów.
Tutejszy czarny rynek obejmuje 25 do 30 proc. rynku alkoholi, w pozostałych państwach UE jest to mniej niż dziesięć procent. To jest ten problem, na którym powinien się skupić rząd, a nie na naszych banderolach - dodał Schofield.
Jak oświadczył w piątek rzecznik Komisji Europejskiej Frederic Vincent, z Republiką Czeską uzgodniono, że nie będzie ona podejmowała żadnych jednostronnych decyzji zmieniających obecne restrykcje.