Państwa, które mają wpływ na rebeliantów, w tym pewne kraje arabskie Zatoki Perskiej i takie potęgi zachodnie jak USA, powinny zachęcić rebeliantów, aby usiedli razem przy stole negocjacji - powiedział Ławrow na wspólnej konferencji prasowej z szefem egipskiego MSZ Mohammedem Kamelem Amrem.

Reklama

Zamiast tego niektóre z tych krajów wolą "wolą jednoczyć rebeliantów nie w celu negocjacji, lecz kontynuowania walk - oznajmił. Dodał, że Rosja, odwieczny sojusznik syryjskich władz, nie ma żadnego wpływu na rebeliantów. Według Ławrowa specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Lakhdar Brahimi, z którym spotkał się w niedzielę w Kairze, miałby więcej szans na sukces w swej misji, gdyby wszystkie kraje wywarły jednocześnie presję zarówno na syryjski reżim, jak i rebeliantów, aby zaprzestali walk.

Agencja ITAR-TASS podała wieczorem, powołując się na źródło dyplomatyczne w rosyjskiej delegacji, że Ławrow spotka się we wtorek w Ammanie, stolicy Jordanii, z przedstawicielami syryjskiej opozycji w sprawie uregulowania kryzysu w Syrii.

W wywiadzie dla poniedziałkowego wydania egipskiej gazety "Al-Ahram" Ławrow powiedział, że w wewnętrznym konflikcie w Syrii Rosja nie wspiera żadnej ze stron. Podkreślił, że rosyjskie sympatie leżą po stronie syryjskiego narodu, a Rosja od początku opowiada się za jak najszybszym zakończeniem rozlewu krwi i pokojowym uregulowaniem kryzysu.