Dzisiaj przypada 180. rocznica wciągnięcia brytyjskiej flagi na Falklandach. Prezydent Cristina Kirchner twierdzi, że Brytyjczycy deportowali argentyńskich mieszkańców archipelagu i sprowadzili kolonistów. Wielka Brytania utrzymuje, że jedynie potwierdziła swoje wcześniejsze prawa w obliczu sporów międzynarodowych o prawa połowowe.
W swoim liście do "Guardiana" prezydent Kirchner zapewnia, że Argentyna nie zamierza wywołać nowej wojny o archipelag, ale powołuje się na historyczne prawa swego kraju do wysp. Podkreśla też, że leżą one niespełna 2 tysiące kilometrów od Buenos Aires, ale aż 14 tysięcy kilometrów od Londynu.
Wielka Brytania odmawia dialogu ponad głowami mieszkańców wysp. Rzecznik brytyjskiego MSZ powiedział dziś, że nie da się ich wykreślić z historii i wezwał Argentynę, aby uszanowała wynik referendum, które odbędzie się na Wyspach Falklandzkich w marcu.